 |
Miała nadzieję, że już go nie kocha, że to minęło. Tak bardzo się starała, żeby to minęło. Ostatnie pół roku to był właściwie odwyk. Odwyk od niego, od jego wariackiej miłości, od pocałunków, jego fantazji, jego wygłupów, jego napadów melancholii, jego niezwykłości. Nie udało się. Owszem, może i o nim zapomniała, ale wcale nie przestała go kochać.
|
|
 |
W głębi duszy wiedziała, że taki stan jest normalny i wcale nie uważała, że traci rozum. Wiedziała, że pewnego dnia będzie znowu szczęśliwa, a to, co teraz czuje stanie się jedynie odległym wspomnieniem. Tylko tak trudno było uporać się ze wszystkim..
|
|
 |
Czuła, że powraca do dawnych nawyków. Z każdym mijającym dniem wszystkie pozytywne myśli towarzyszące jej od kilku tygodni stawały się coraz słabsze. To cholernie męczące starać się być szczęśliwą cały dzień, a ona już po prostu nie miała na to energii.
|
|
 |
Porwałam stare zdjęcia. wyrzuciłam listy i rzeczy które się wiązały z tobą. Już tu nie mieszkasz. Nie przypomina mi ciebie żaden przedmiot, obraz nawet kolor ściany. Już nic nas nie łączy, nawet nie mam żalu żeby z nim cię wspominać. Czekałam długo do twojego powrotu, który nigdy nie nastał. Czytając po raz ostatni twoje obietnice przypominałam sobie słowa "Na zawsze... Kiedyś będziemy... Co by się nie stało... Na całe życie... Na pewno... Przecież wiesz... Jakby coś... W każdej chwili... Przetrwamy wszystko..." Jakie tkliwe były te kłamstwa i jak prawdziwie brzmiały wśród łez i drżenia głosu. Było - minęło. Już nie czekam na twój telefon i udaję, że nie pamiętam o twoich urodzinach. Czasem nawet myślę, że jest lepiej niż gdyby było inaczej. i czasem nawet szkoda mi ciebie bo wydajesz się nie być człowiekiem. I z czasem wiem, że jest dużo lepiej gdy nie ma ciebie przy mnie. I z czasem jestem pewna ze nasza miłość zgniła od środka. Żegnaj kochany. Już nic nas nie łączy...
|
|
 |
Boję się, że wzięłam za miłość coś co było zaledwie przyjaźnią, szacunkiem i przywiązaniem.
|
|
 |
Nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebuję Twojego ciepła. Siedząc tutaj i zastanawiając się, czemu teraz nie jesteś przy mnie, przypominam sobie Twoje oczy. Przypominam też te kilka chwil, kiedy serce biło jak oszalałe. Miłość? Piękne uczucie. Szkoda, że nie stworzone dla mnie i dla Ciebie... Dla nas... Tak bardzo chciałabym móc zobaczyć jak znów się do mnie uśmiechasz. Chciałabym wiedzieć, co wtedy myślałeś. Obiecaj mi tylko, że jeszcze tam będziesz, że wrócisz, że zostaniesz na zawsze. Dlaczego nie było mnie tam wtedy, kiedy spadałeś z nieba? A słoneczny dzień, który miał być spełnieniem największego marzenia stał się szary. Nienawidzę siebie. Za to, że zawsze jest na wszystko za późno. Zawsze... Za to, że nie powiedziałam Ci tylu ważnych słów i być może nigdy się o nich nie dowiesz. Za to, że nie usłyszałeś o moim śnie, którego byłeś głównym bohaterem. Ale pamiętaj, że zawsze byłeś, jesteś i będziesz tu. W środku. Głęboko w sercu. Bo skończyło się to, co nie miało szansy się zacząć..
|
|
 |
Dziewczyny niedorosłe do seksu bawią się w miłość, faceci niedorośli do miłości bawią się w seks.
|
|
 |
Bo ona miała głowę pełną marzeń i ambicji, które dzień po dniu realizowała nie zważając na trudności.
|
|
 |
' kozaczysz kiedy wpadacie w sześciu na ławkę
skoro jesteś taki twardy to zróbmy ustawkę . . .
|
|
 |
Idąc przed siebie, ciemna ulicą znów płyną łzy bo wiem, że to droga donikąd. Wołam o pomoc, lecz nikt nie słyszy to na co mogę liczyć to jedynie odpowiedz ciszy. I nienawidzę słów będzie dobrze, bo po tych słowach każdy po prostu odszedł . . . ; (
|
|
 |
Zdana na siebie, próbuję z tym walczyć
I dopisać znów marny scenariusza ciąg dalszy...
|
|
 |
Idąc przed siebie, próbując zapomnieć
Potykam się o fakty i o miliony tych wspomnień
|
|
|
|