Idę na balkon, w ręku szlug, telefon w drugiej,
i napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów,
zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz, wybełkotał,
że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie
wiem o czym myśli, kiedy płacze,
dźwiękiem, śmieje się pięknie,
a kiedy milknie, zapada noc,
i nie widzę już nic, nie słyszę nic,
przestaje mi bić serce.