 |
- możemy się dzisiaj spotkać? - najszczersze pytanie jakie usłyszałam przez telefon, - tak, na pół godziny - odpowiedziałam mimo,że tego nie chciałam. Przyszedłeś, spędziliśmy piętnaście minut w ciszy,kolejne piętnaście słuchałam jak do mnie mówisz, w ostatnich minutach odpowiedziałam Ci na pytanie..."nie, nie kocham Cię, nie chcę Cię w moim życiu" słowa które bolały mnie najbardziej, mimo to je wypowiedziałam. Proszę zniknij, nie pisz, nie dzwoń KURWA nie chcę Cię znać,nie po tym wszystkim. Nawet Twoje " byłaś, jesteś i będziesz najważniejsza " nie działa. Nie chcę cierpieć. / am
|
|
 |
Boli mnie to, że Ciebie może mieć ktoś inny, Ciebie boli to, że mnie może mieć ktoś inny, a mimo to rozmawiamy ze sobą jak kolega z koleżanką, boli mnie Twoje pytanie " więc, jaki jest w tym sens?" chciałabym Ci odpowiedzieć, że taki że ja nie będę cierpiała, będę miała kogoś kto zrobi dla mnie wszystko...ale odpowiadam " nie wiem ". Uczę sie żyć bez Ciebie, uczę się weekendów i dni bez Ciebie, uczę się wstawać bez Ciebie przy boku, uczę się zasypiać bez Twojego pocałunku. Widzisz? daje radę../ am
|
|
 |
Zamiast umyć włosy zafundowałaś sobie pranie mózgu ?
|
|
 |
A mówię do Ciebie tylko dlatego, że lubię słychać swojego głosu.
|
|
 |
Późną nocą siedzę przy parapecie, księżyc wysoko, słuchawki, a przez odtwarzacz przebija się kolejny kawałek. Spoglądając tak w niebo, uważnie wsłuchuję się w tekst, i chyba naprawdę tęsknię. Gwiazdy irracjonalnie układają swój bieg na podobiznę Twojego uśmiechu. Jest coraz cieplej. Wiem, że tu jesteś, że jesteś tu sercem. Czuję Cię, z każdą minutą coraz bardziej, z każdą chwilą coraz mocniej. Chcę. Chcę, żebyś tu był, żebyś był ze mną, zawsze, gdy tego potrzebuję, a tylko Ty wiesz kiedy, bo wszystko to, czego mi potrzeba, to tylko i wyłącznie Ty. / Endoftime.
|
|
 |
Bywa tak, że kochamy zbyt mocno, że to co czujemy, zamiast uskrzydlać, zwyczajnie nas uśmierca. Pusta otchłań. Tkwimy w czymś, nie będąc do końca pewnym niczego. Poranki stają się szare i monotonne, a noce tak bolesne, jak nigdy wcześniej. Marne szczegóły, szczęście zbite na milion kawałków, pozorne marzenia przestają napędzać bieg, nagle jakby upadasz. Spadasz wciąż w dół, nie potrafisz już inaczej, nie potrafisz zrobić już nic, bo bez choćby jednego sensu dla serca, granice końca stają się coraz bliższe. / Endoftime.
|
|
 |
Dam się krzywdzić, całe życie możesz mnie ranić, zadawać ból z tygodnia na tydzień,ale bądź. Bądź kurwa przy mnie. / am
|
|
 |
Widząc jebaną zieloną kropkę przy Twoim nazwisku oszukuję się, że zaraz napiszesz, zadzwonisz, przyjdziesz cokolwiek, przecież nie jesteś zajęty. Co wieczór zalewam się łzami mając pretensję do siebie,że nic nie wyszło...Ale przecież ja nie zawiniłam, jak zwykle, ja mam dobre serce każdemu staram się dopasować a i tak chuj z tego wychodzi. Nie chce nawet widzieć Twojej jebanej twarzy w tym mieszkaniu, które wynająłeś blisko mnie żeby móc mnie mieć koło siebie, jeb się, naprawdę, spierdalaj. /am
|
|
 |
Dla nas już nie ma szans, nikt mnie nie zranił tak bardzo jak Ty, mimo, że już po jednej "miłości" nie umiałam się pozbierać, to Ty przeszedłeś wszystko. Nie umiem żyć bez Ciebie, rozumiesz? Kto ma mi mówić, że jestem jego "słońcem" , "kochaniem" ? Nie umiem słuchać tego z jakiś innych ust niż Twoje,wszystko inne tak bardzo boli ,że nie umiem żyć. Mam dość, dziękuje. / am.
|
|
 |
W sercu czujesz o jeden sens więcej. Czujesz, jakby coś nagle uskrzydlało każdą chwilę nadając jej nadzwyczajny smak. Masz wrażenie, że los znowu się do Ciebie uśmiechnął, że dał Ci szansę. Spacerujesz boczną ulicą miasta, w jednej dłoni trzymając czerwoną różę, a w drugiej Jego dłoń. Nadzwyczajne uczucie. Jest obok Ciebie, i czujesz się tak dobrze. Nie myślisz o niczym innym, jak o was samych. Teraz jesteście tylko wy, i nikt więcej. Wiesz, że traktuje Cię naprawdę poważnie, że tkwicie w jednym uczuciu już dłuższy czas, i tak mimo wszystko pozostanie. Wgłębi siebie, cieszysz się, że go masz. Że w każdej chwili możesz się do niego przytulić, trzymać jego dłoń i zachowywać, jak skończona idiotka, bo wbrew temu, nigdy Cię tak nie potraktuje. Wiesz, że nigdy nie potraktuje Cię gorzej, że co byś nie zrobiła, nigdy nie nazwie Cię gorszą. / Endoftime.
|
|
 |
[1] Na dworze zrobiło się już dość ciemno, znów tam poszliśmy. Cmentarz, w takie dni to miejsce w jakiś sposób staje się wyjątkowe, tak ciepłe i mimo wszystko jakby, niezrozumiale pełne życia. Tysiące zniczy wciąż oddawało swój blask, szliśmy tak boczną uliczką, z daleka zauważając oświetlony nagrobek. Podchodząc, coś jakby odepchnęło mnie w tył, odbiegające od normy uczucie, tak jakby powietrze nie pozwoliło mi się zbliżyć. Stanęliśmy nad Jej grobem, ciepło płomieni delikatnie muskało dłonie. Przeżegnałam się i zamknęłam oczy, znów ta nagła cisza, znów milczeliśmy, a każdy w sobie tworzył na nowo coś od siebie. Moje myśli naprawdę pogubiły się między sobą. Znów Ją tam widziałam, znów Ją tam czułam, chociaż to takie trudne widzieć Jej uśmiech we wspomnieniach będąc świadomym, że tamten czas minął bezpowrotnie. Otworzyłam oczy, miałam dość. Moje policzki w jednej chwili stały się wilgotne, z całej siły przytuliłam się do brata, szepcząc, że naprawdę za Nią tęsknię.
|
|
|
|