 |
Kiedyś było inaczej, zapamiętaj dobre chwile, porażkami si.ę nie przejmuj chociaż było ich tyle.
|
|
 |
Ludzie się nie zmieniają, pokazują się jedynie z innej strony...
|
|
 |
''Zatrzymajmy sie w pędzie, nikt nie pamięta po co biegnie czy na pewno po szczęście czyż sam bieg nie jest biegu sensem ?''
|
|
 |
mam ciężki charakter, cały syf jest głęboko we mnie, czasami wybucham i wtedy łatwo o spięcie..
|
|
 |
dopiero wspominając niektóre chwile
uświadamiam sobie,
jak wiele mogłam powiedzieć ,
jak wiele mogłam zrobić..
|
|
 |
nienawidzę, kiedy mierzysz mnie wzrokiem delikatnie przygryzając wargę. kiedy moje usta krzyczą o dotyk Twoich. a ja mam obowiązek przytrzymywać je zębami bo niestety nie mam w pobliżu sznurówek, a tych od trampek niezwykle mi szkoda.
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
 |
Każdy dzień mówi mi żebym tu został
Przeciwności losu pokonał i problemom sprostał..
|
|
 |
nie ma nic gorszego od zwyklego przyzwyczajenia. od zwykłego wyciągania z szafki dwóch kubków zamiast jednego i wybuchanie płaczem, na samo dno herbaty. nie ma nic bardziej toksycznego niż nadzieja, że coś trwa wiecznie. że uczucia nie przemijają, a ludzie nie odchodzą. widywanie kogoś jedynie po zamknięciu swoich oczu jest najgorszą, najbardziej prymitywną formą cierpienia. zapomnienie zapachu, dreszczy na plecach poprzedzonych dotykiem. z czasem spojrzenia, które kiedyś było wszystkim. a to wszystko odeszło, pozostawiając nas z pustymi rękami i sercem, jak okradziony ze swojego minimalnego dobytku, bezdomny. bez niczego.
|
|
 |
'przecież Ty jesteś lekiem na całe zło, spokój i chillout, gdy z Tobą chwila'
|
|
 |
'zginę przez Ciebie- nim zginę, krzyknę, że ginę przypadkiem'
|
|
|
|