 |
Dotykaj delikatnie, bezszelestnie ciepłem palców .
|
|
 |
Co, do diabła, jest z tobą nie tak?
|
|
 |
zawiodłam się po raz pięćdziesiąty któryś .
|
|
 |
nic nie boli bardziej niż fakt, że masz świadomość iż możesz zrobić ze mną dosłownie wszystko, a ja i tak Cię nie zostawię. w takich momentach zaczynam żałować, że przyznałam Ci się do miłości.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
 |
odkąd pojawił się w moim życiu, w oczach wszystkich otaczających mnie ludzi potrafiłam odnaleźć jego cudowny, hipnotyzujący wzrok. trwale opętał mnie swoją miłością.
|
|
 |
Jego zdjęcia wciąż wiszą na ścianach mojego pokoju.
|
|
 |
nie widzę udanego dnia bez dwóch litrów wody, porannego papierosa, słodyczy, przesłuchania ulubionych płyt. nie widzę udanego życia bez Niego.
|
|
 |
przysięgłam, że będziemy nierozłączni. nie widziałam sensu istnienia bez niego. bez osoby, która wniosła w moje życie zalążek szczęścia, który z czasem rozwinął się do horrendalnych rozmiarów. był moją ostoją bezpieczeństwa, niezbędnym aniołem stróżem, przyjacielem, starszym bratem. był. i tylko to się liczyło.
|
|
 |
blade, pachnące tytoniem wargi, trzydniowy zarost, włosy w uroczym nieładzie, cudownie patrzące tęczówki. cholernie za Tobą tęsknię.
|
|
 |
wyrzuciłam koc, zdjęłam firanki, wyprałam dywan, otworzyłam okna na oścież, na każdej półce poustawiałam zapalone, zapachowe świeczki. wszystko na nic. wciąż go czuję.
|
|
 |
był kimś więcej niż mężczyzną mojego życia. był moim całym światem.
|
|
|
|