 |
Czuję, że mogłabym być z Tobą do końca życia. Nasza miłość jest tak oczywista, jak oddychanie.
|
|
 |
słucham pierdolonych mózgojebów, tylko po to by nie zalać się potokiem słonych łez, które spowodowałeś. tak naprawdę mam ochotę na przygryzanie warg, zaciskanie pięści, a najbardziej na papierosa. niestety! lenistwo szepcze mi do ucha, bym nie odstawiała laptopa. nie wstaję, pierdolę.
|
|
 |
'- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię znalazłam. - Nie musiałaś szukać, zawsze byłem. Czekałem na Ciebie całe życie, Kochanie.' < - taka tam rozmowa z moim facetem.
|
|
 |
zielsko już zawsze będzie przede mną w Twojej piramidzie wartości.
|
|
 |
|
Życie to nie casting, ale trzeba się postarać.
|
|
 |
Czuję, że jeszcze będziemy znaczyć dla siebie więcej niż wszystko.
|
|
 |
mówią, żebym pilnował przyjaciół, prawdziwy jeden na stu
każą mi trzymać wrogów blisko, nie wiem na chuj
|
|
 |
momentem zwrotnym jest ten w którym nie możesz się rozpłakać bo nie masz już czym. kiedy Twoje ciało nie potrafi zareagować na ten prymitywny ból wbijającego się noża w Twoje plecy przez sam los. mózg nie jest w stanie przetworzyć pytania dlaczego życie tak strasznie kopie Cię w Twoją godność, a Twoje ręce nauczyły się drżeć na tyle mocno, że trzymanie kubka z kawą sprawia Ci problem jak co najmniej u staruszka z pląsawicą.
|
|
 |
stoisz na tym pieprzonym balkonie o 4 nad ranem, znudzona kotłowaniem się w łóżku i niemocą spłodzoną przez niemożność zaśnięcia. w ustach papieros, poruszając tylko zębami kiepujesz za barierkę. dłonie, drżące, zmarznięte w kieszeniach Twojej bluzy. wszystko jest przerażająco szare, a cisza o tej porze porównywalna do tej w horrorze, kiedy morderca poluje na swoją ofiarę. stoisz, marzniesz i powstrzymujesz się od rutynowego płaczu mając świadomość, że zamiast łez z Twoich kanalików wydostałyby się, szklące sopelki zważając na temperaturę i stan emocjonalny Twojego serca, w którym musisz zamykać drzwi zważywszy na przeciąg i panującą w nim pustkę.
|
|
 |
Czas ogromnie wydłuża się, kiedy o kimś myślimy ciągle, na jawie i we śnie...
|
|
 |
[cz.1] kochanie moje najcudowniejszy, mężczyzno mojego życia. pewnie w niektórych momentach uznasz, że się powtarzam, ale mało istotne. będę Ci jak mantrę w kółko wałkować o tym jaki jesteś dla ważny. o tym jak bardzo Cię kocham. zanim Cię poznałam miałam wiele marzeń, celów ambicji. mam je nadal. jednak pojawiając się, zmiotłeś je na dalszy plan. bo teraz to Ty jesteś moim największym marzeniem. życie z Tobą nim jest. moim celem jest nasze wspólne życie przepelnione do cna miłością, bezgranicznym zaufaniem no i dzikim seksem w chwilach wolnych, oczywiście. i wiem, że kocha się za nic. ale mam setki powodów. samo to, że jesteś, że zawsze mogę na Ciebie liczyć nim jest.
|
|
|
|