 |
Od fajki do fajki, od flaszki do flaszki, od
kłótni do kłótni, od płaczu do płaczu. Tak żyję.
|
|
 |
mam żal do boga ,że takie ścierwo jak ty żyje./chada
|
|
 |
Szkoda, że to co było między nami zostało tylko w nieskasowanych smsach i wracających wspomnieniach. [ pannikt ]
|
|
 |
Każą rezygnować z marzeń. Każą być silną bo przecież to nie wyrok śmierci. Każą mieć nadzieję i podejmować trud walki bo podobno zwycięstwo i satysfakcja z wygranej smakują lepiej. Każą wierzyć, że będzie dobrze choć nie dają szansy na choć trochę mniejszy ból. Wmawiają najcudowniejsze scenariusze choć i tak główny reżyser mojego życia zaplanował to inaczej. Po swojemu.. na czarnej kartce wielkimi literami napisał : ból, smutek, łzy.[ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
|
Obiecaj mi, że nigdy nie zapomnimy, kim dla siebie jesteśmy, ile razem przeżyliśmy i ile jeszcze przejdziemy, obiecaj mi, że będziemy zawsze i nie będziemy musieli przypominać sobie, że powinniśmy być, obiecaj mi, że za miesiąc, pół roku czy dwa lata z takim samym zapałem będziemy planować swoje wspólne życie, obiecaj mi, że będąc na drugim końcu świata nie będę musiała zastanawiać się, co w tym momencie robisz, bo właśnie będziemy kolejną godzinę gadać przez telefon, obiecaj mi, że nigdy nie będę musiała płakać podczas oglądania naszych wspólnych zdjęć, obiecaj mi, że nie muszę się niczego obawiać. Obiecaj mi, proszę.
|
|
 |
|
Jestem więcej niż martwa, ale nie martwię się, narkotyki są w mojej krwi, a ta krew jest w mojej głowie. Nie jestem świadoma, i nie martwię się, podziękuj za to swojemu bogu, jeszcze tu jestem, mam obłęd w głowie i narkotyki we krwi. Nie martwię się.
|
|
 |
Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez te wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością.
|
|
 |
Wierzę, że kiedyś będę szczęśliwa. Wierzę, że to będzie On. Proszę, przygarnij mnie. Pragnę Cię. Kocham Cię. I płacze w poduszkę różowej pościeli. Z każdym dniem opowiadam mu o sobie. Nic. Ile potrzebujemy czasu na rozwiązanie tej zagadki ? Zapytaj mnie o uczucia. Chaos. [scheisse]
|
|
 |
Odezwał się. Niestabilnie. Pragnę, aby pozostał w moim sercu. Na zawsze. Gdzie jesteś ? Wołam skruszona wbita w kanapę przepełnioną chusteczkami. Krzyk rozprze ściera się wśród krwi płynącej w żyłach. Serce chore uczuciem. Chore niepewnością. Jestem zmęczona. Salvame. [scheisse]
|
|
 |
Tak bardzo czuje się samotna. Nie mam do kogo otworzyć ust. Nie mam z kim porozmawiać, powygłupiać się czy też obejrzeć choćby denną komedie. Niestety. Czasami najbliżsi zapominają o Tobie, spędzają czas z innymi, miłostki, tudzież nie mają dla Ciebie wolnej chwili. Może osądzam ich nie widząc własnych błędów, lecz do tej pory to ja dawałam z siebie wszystko co tylko mogłam. Przyjaźń nie działa w jedną stronę. [scheisse]
|
|
 |
Najgorsza jest nadzieja. ta, która mówi, że są jakieś szanse i ty w to wierzysz. Siedzisz i myślisz, czy w końcu się uda, zamiast tak po prostu wstać i odejść. Zastanawiasz się, kiedy to wszystko przyjdzie, kiedy dobrniesz do celu, kiedy uda się to, na co czekasz, kiedy w końcu nadzieja spełni swoją rolę, ale ona tego nie robi. Tylko mówi ci, że masz wierzyć, bo są szanse. ale skup się i posłuchaj rozumu - tych szans tak naprawdę nigdy nie było. [yezoo]
|
|
 |
Sztuką jest być i łapać oddech, kiedy Ciebie nadal nie ma. Mija kolejny pieprzony dzień tego pieprzonego roku. Miało być lepiej, prawda? Gówno prawda. Za oknem biało, minus dziesięć, czas odetchnąć. Łapię kurtkę, ubieram buty i wychodzę. Moja bezsilność coraz bardziej daje znać. Marznę ale to nic, zawsze mówiłeś bym była twarda i walczyła. Więc biegnę, biegnę w ciemności po białych ulicach, biegnę choć zupełnie nie wiem dokąd. Moje powieki robią się wilgotne, czuję spływające łzy po policzach, które po kilku sekundach zamarzają, zupełnie tak jak Twoja miłość. Moje nogi są zbyt słabe, upadam na ziemię. Irracjonalne posunięcie, bo jedyną abstrakcją mojego marnego życia pozostaną tylko myśli. Leżę wśród białego puchu i wylewam łzy, łzy bólu, samotności i tej beznadziejnej miłości, z którą zostałam sama. Nie mam sił się podnieść, zostaję tutaj, dziś obchodzę kolejną rocznicę dni, w których Twojej obecności nie czuję. [histerycznie]
|
|
|
|