 |
Nie mów mi, że jestem piękna. Nie lubię słuchać rzeczy oczywistych :D
|
|
 |
Nie decyduj w złości, nie obiecuj w szczęściu...
|
|
 |
Nie jestem wszyscy. I nie mam na imię każdy.
|
|
 |
Idziesz na samo dno. Jak pieprzony Titanic.
|
|
 |
nie mam wcale za złe, teraz jak na to patrze..
|
|
 |
nie bójcie się jutra, dzieciaki, róbcie hałas!
|
|
 |
`. Boli.. wiecie co? Odrzucenie. Spójrzcie głębiej w moje oczy. Zobaczycie w nich strach. Strach i ból ukryty pod maską fałszywego uśmiechu.
|
|
 |
`. upadam na kolana, nie umiem wykrzesać z siebie choćby odrobiny energii. moje barki nie wytrzymują ciężaru, który od pewnego czasu na nich ciąży. przygniata mnie każdego dnia i czuję, że to tylko kwestia dni, by sprawił, że kompletnie polegnę. przepraszam, nie mam już sił by walczyć. przepraszam, zbłądziłam po raz kolejny. przepraszam, ale każdy oddech podsyca ogień, który nieustannie tli się się we mnie. starałam się, naprawdę się starałam. tylko wiesz, to zbyt wiele, zbyt dużo rzeczy skumulowało się w jednym czasie. straciłam motywację, straciłam zapał, straciłam chęci. podnoszę białą flagę, gra skończona. poddaję się.
|
|
 |
`. chciałabym Ci coś powiedzieć. coś co kryje się we mnie, w moim sercu, w najciemniejszych zakamarkach mojej duszy. chciałabym Ci powiedzieć tak wiele, ale boję się, że zabraknie mi słów, które mogłyby to opisać. wiesz skarbie, od zawsze bałam się pokochać, bałam się oddać siebie w całości, bo coś wiecznie mówiło mi, że to nie skończy się dobrze. przerażało mnie, że ja, ta na pozór silna dziewczyna, mogę być zależna od kogoś. moje życie przypominało pobojowisko. plac, w którym walały się okruszki zniszczonych marzeń, strzępki straconych nadziei i kawałeczki dawnej mnie. a Ty.. Ty pojawiłeś się tak nagle i poskładałeś to w jedną, spójną całość. napędziłeś moje serce swoją osobą i uzależniłeś je od siebie. każdy oddech dedykowałam Tobie, każdy dzień wypełniony był myślami o Tobie. dałam Ci klucz do swojego zamkniętego świata i pozwoliłam w nim zamieszkać. po raz pierwszy od tak dawna pokazałam komuś prawdziwą mnie i zaryzykowałam. zaryzykowałam dla Ciebie.
|
|
 |
`. siedząc na trybunach próbowałam wyłapać jego sylwetkę wśród reszty drużyny.nie było to w sumie trudne i już po kilku sekundach mój wzrok zatrzymał się napawając jego widokiem.zmienił się.włosy pojaśniały i urosły,opadając w nieładzie na wysokie czoło.oczy w blasku słońca stawały się bardziej błękitne,a uśmiech?uśmiech był niezmienny.wciąż tak samo rozbrajający i tak samo cudowny.moje serce na chwilę przyspieszyło,pozwalając by uśpione uczucia na nowo ożyły.pomimo tylu dni rozłąki,pomimo starań i determinacji,on nadal żył gdzieś na dnie mego serca.patrzyłam na perfekcję jego ruchów i zastanawiałam się,dlaczego ten niepozorny chłopak tak mocno zawładnął moim światem,jak udało mu się sprawić,że całkowicie mu się oddałam?
|
|
 |
`. akie słowo perfekcyjnie opisze aktualną sytuację? jakie słowo nada idealny sens temu co mi zrobiłeś? hm.. wystawienie do wiatru? zwyczajne olanie mojej osoby? tak, to chyba dobre stwierdzenia. spodziewałabym się tego po każdym, tylko nie po Tobie. tyle już razu ktoś był ważniejszy ode mnie, tyle już razy ktoś zajmował moje miejsce, ale z Tobą? z Tobą myślałam, że będzie inaczej. że będę dla Ciebie numerem jeden, że stanę się najistotniejsza. a tutaj proszę, po tak długim okresie Twojej nieobecności, po tak męczących katorgach, zwyczajnie wystawiasz mnie dla kumpli. kumpli, których masz na co dzień, których może zobaczyć w dowolnej minucie dnia. nigdy nie chciałam tego powiedzieć, ale tak, zawiodłeś mnie. i w sumie wiesz? to już któryś raz z kolei.
|
|
|
|