 |
zabrakło mi ciebie z dnia na dzień bez powolnego odzwyczajania nie pogodzona nie przytulona na pożegnanie nie mogłam uwierzyć że jabłka kwaśne że wiśnie gorzkie że opadają mi kąciki ust i że tak już będzie zawsze... ;c
|
|
 |
Największe miłości to te, których nigdy nie było. W ciałach nieprzespana noc, w ustach pocałunki nikomu nie oddane, nawet sobie. (...)
|
|
 |
Gdziem jest, że oto - nie ma mnie we mnie? Są tylko moje cierpienia.
|
|
 |
Ale melancholik tęskni za czymś, czego nie może nazwać. Wystarczy sięgnąć po słynny obraz wilków, które o północy wyją do księżyca. Nie wiesz dlaczego, ale rozumiesz ten ból.
|
|
 |
Płaczę. Idę ulica i płaczę. Łzy mi wchodzą do ust. A taki byłem wesoły nie tak dawno, tak sobie szedłem w podskokach wesoło. A teraz płaczę. Cały brzuch mi się trzęsie od płaczu.
|
|
 |
Brak mi już słów. Nie trzeba nic dodawać. Brak mi już słów. Aby wyrazić jak smutno mi. Jak bardzo smutno mi. Jak bardzo smutno mi.
|
|
 |
Musze stąd odejść czy słyszysz daj znać mi.
|
|
 |
Nie jestem w miejscu, w którym obiecałem
być, bowiem boli. Niewypowiedzianie
niewypowiedzianie boli. Nigdzie nie pojadę,
bo boli. I nie o szesnastej,
ani godzinę później. Bowiem boli. Nie odeślę i
nie odbędę. Gdyż boli. Będę zajęty czym innym
- boleniem. Bowiem boli. Nie przestanie i ja
nie przestanę. Bo nakręcam się.
I przeciwbóle gromadzę na później.
|
|
 |
(...)chyba milion razy wyobrażałem sobie, jak to będzie, kiedy wrócisz do mojego życia...
|
|
 |
Gdziekolwiek była ona, tam był Raj.
|
|
 |
ot tak błądzi w mojej wyobraźni, a jego imię przemyka, gdzieś pomiędzy milionem codziennych słów. widzę go na nowo, w myślach, wspomnieniach, i wciąż zerkam na tych kilka zdjęć, na których trzyma mnie na rękach i całuje w policzek, czy też kłóci się, po czym ściska z całej siły i nie chce puścić, gdzie droczy się ze mną i łaskocze przy wszystkich, i tych, gdzie trzyma mnie za rękę, obiecując nie puścić jej już nigdy więcej. wiesz, chyba cały czas go potrzebuję, wciąż, jak tych codziennych promieni słońca idąc do szkoły, jak tego chłodnego powiewu wiatru muskającego policzki, podczas nocnych spacerów, wciąż tak samo, takiego jaki był, jakiego kochałam i jakiego go miałam, wciąż Jego. / endoftime.
|
|
 |
`(...) Gdybyśmy się jednak już nigdy nie spotkali i dzisiaj rozstali na zawsze, wiem, że ponownie się zobaczymy w przyszłym życiu. Znów się odnajdziemy i może gwiazdy się odmienią, tak, że w kolejnym wcieleniu nie tylko będziemy się kochać, ale zostaniemy nagrodzeni za wszystkie nasze wcześniejsze cierpienia.. ;c
|
|
|
|