![biegnę i czuję że mnie dogania. wiem że jest coraz bliżej i nagle to czuję ból. przeszywający ból klatki piersiowej który nie pozwala mi biec dalej ale nie zatrzymuję się bo wiem że nie mogę się poddać. biegnę jeszcze szybciej biorąc coraz to mniejszy wdech. nie daję mu siebie ograniczać nie pozwalam by mnie sparaliżował biegnę bo nauczono mnie nigdy nie przegrywać. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
biegnę, i czuję, że mnie dogania. wiem, że jest coraz bliżej, i nagle to czuję - ból. przeszywający ból klatki piersiowej, który nie pozwala mi biec dalej - ale nie zatrzymuję się, bo wiem, że nie mogę się poddać. biegnę jeszcze szybciej, biorąc coraz to mniejszy wdech. nie daję mu siebie ograniczać, nie pozwalam by mnie sparaliżował - biegnę, bo nauczono mnie nigdy nie przegrywać. || kissmyshoes
|
|
![pamiętaj żeby się uśmiechać. żeby iść przez miasto z wyrazem twarzy szczęśliwego człowieka. pamiętaj by nie dać za wygraną by pokazać tym wszystkim zawistnym pizdom że dajesz radę i że nigdy się nie poddasz. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
pamiętaj żeby się uśmiechać. żeby iść przez miasto z wyrazem twarzy szczęśliwego człowieka. pamiętaj, by nie dać za wygraną - by pokazać tym wszystkim zawistnym pizdom, że dajesz radę, i , że nigdy się nie poddasz. || kissmyshoes
|
|
![tęskni za mną? zapytałam przyjaciela który leniwie szukał jakiegokolwiek programu na którym dało się zawiesić oko.nie odpowiedział dopiero po chwili ogarnął że do Niego mówię. kto Młoda? zapytał. kiwnęłam głową przytakując. jak cholera w końcu odpowiedział.posmutniałam. to dlaczego się nie odzywa? zapytałam.spojrzał na mnie z poważną miną. bo Wy jesteście jednakowe.jedna bardziej uparta od drugiej. takie dwie krowy z jednego pastwiska powiedział lekko się uśmiechając.patrzyłam na Niego próbując się uśmiechnąć ale nie byłam w stanie. ale odezwie się w końcu prawda? zapytałam czekając na słowa otuchy. głupku jesteście nierozłączne.pewnie że się odezwie.potrzebuje czasu powiedział przytulając mnie.wtuliłam się w Niego lekko się uśmiechając i cicho powtarzając sobie mam nadzieję bo chyba tylko to mi pozostało. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
"tęskni za mną?"-zapytałam przyjaciela,który leniwie szukał jakiegokolwiek programu,na którym dało się zawiesić oko.nie odpowiedział,dopiero po chwili ogarnął,że do Niego mówię."kto,Młoda?"-zapytał. kiwnęłam głową,przytakując."jak cholera"-w końcu odpowiedział.posmutniałam."to dlaczego się nie odzywa?"-zapytałam.spojrzał na mnie z poważną miną."bo Wy jesteście jednakowe.jedna bardziej uparta od drugiej. takie dwie krowy, z jednego pastwiska"-powiedział,lekko się uśmiechając.patrzyłam na Niego,próbując się uśmiechnąć,ale nie byłam w stanie. "ale odezwie się w końcu,prawda?"-zapytałam,czekając na słowa otuchy."głupku,jesteście nierozłączne.pewnie,że się odezwie.potrzebuje czasu"-powiedział,przytulając mnie.wtuliłam się w Niego,lekko się uśmiechając i cicho powtarzając sobie "mam nadzieję" - bo chyba tylko to mi pozostało.||kissmyshoes
|
|
![cz.1 siedziałam pod Jego drzwiami czekając aż wróci byliśmy pokłóceni dość mocno. w końcu usłyszałam kroki wiedziałam że wraca z treningu. schowałam twarz w ręce próbując powstrzymać łzy. wchodząc po schodach dostrzegł mnie. nie odezwał się słowem i omijając mnie zaczął otwierać drzwi mieszkania.nagle się cofnął. po co tu przyszłaś? zapytał wrednie. nie mam ochoty na Ciebie patrzeć dodał.siedziałam nadal w tej samej pozycji bojąc się spojrzeć na Niego.w końcu kucnął przede mną próbując zobaczyć moją twarz.nie chciałam tego ale był silniejszy.nagle zobaczył podbite oko siniaka i rozwaloną wargę.z przerażenia wstał. kto Ci to zrobił? spokojnie zapytał.milczałam. kto Ci to kurwa zrobił? tym razem wydarł się na pół klatki.](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
[cz.1]siedziałam pod Jego drzwiami,czekając aż wróci - byliśmy pokłóceni,dość mocno. w końcu usłyszałam kroki, wiedziałam, że wraca z treningu. schowałam twarz w ręce,próbując powstrzymać łzy. wchodząc po schodach,dostrzegł mnie. nie odezwał się słowem,i omijając mnie,zaczął otwierać drzwi mieszkania.nagle się cofnął."po co tu przyszłaś?"-zapytał wrednie."nie mam ochoty na Ciebie patrzeć"-dodał.siedziałam nadal w tej samej pozycji,bojąc się spojrzeć na Niego.w końcu kucnął przede mną,próbując zobaczyć moją twarz.nie chciałam tego,ale był silniejszy.nagle zobaczył-podbite oko,siniaka,i rozwaloną wargę.z przerażenia wstał."kto Ci to zrobił?"-spokojnie zapytał.milczałam."kto Ci to kurwa zrobił?"-tym razem wydarł się na pół klatki.
|
|
![cz.2 spojrzałam na Niego ze łzami w oczach. ojciec cicho wyszeptałam.nie zdążyłam powiedzieć nic więcej bo rzucił torbę pod drzwi i wybiegł ze słowami: zabiję skurwysyna .godzinę później był już na komendzie oskarżony o pobicie z rozległymi obrażeniami.to był dzień w którym dowiedział się że jestem workiem treningowym ojca.pierwszy dzień w którym byłam w stanie mu to powiedzieć bo bolało tym razem zbyt mocno.. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
[cz.2]spojrzałam na Niego ze łzami w oczach."ojciec"-cicho wyszeptałam.nie zdążyłam powiedzieć nic więcej,bo rzucił torbę pod drzwi,i wybiegł,ze słowami:"zabiję skurwysyna".godzinę później był już na komendzie,oskarżony o pobicie z rozległymi obrażeniami.to był dzień,w którym dowiedział się,że jestem workiem treningowym ojca.pierwszy dzień,w którym byłam w stanie mu to powiedzieć, bo bolało - tym razem zbyt mocno.. || kissmyshoes
|
|
![stojąc na lotnisku i patrząc jak przechodzi przez bramki a później korytarz który zaprowadzi Go do samolotu który zabierze Go ode mnie tak daleko poczułam tak strasznie mocny ból i przerażający strach. patrzyłam na Niego i widziałam Jego sztuczny uśmiech pod którym kryje się wielki żal do mnie i prenetsje których ma mnóstwo a którymi rzadko kiedy we mnie rzuca. przyglądałam się jak odchodzi a serce tak mocno kołatało. znowu zostałam sama znowu bez Niego bez Jego uśmiechu którym rozpromieniał każdy mój dzień bez Jego ramienia które zawsze mnie chorni i bez Jego słów które tak bardzo mi pomagają. zostałam tak bardzo sama tak strasznie samotna i tak bardzo tęskniąca za Nim. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
stojąc na lotnisku, i patrząc jak przechodzi przez bramki a później korytarz, który zaprowadzi Go do samolotu, który zabierze Go ode mnie tak daleko - poczułam tak strasznie mocny ból i przerażający strach. patrzyłam na Niego, i widziałam Jego sztuczny uśmiech, pod którym kryje się wielki żal do mnie, i prenetsje, których ma mnóstwo a którymi rzadko kiedy we mnie rzuca. przyglądałam się jak odchodzi, a serce tak mocno kołatało. znowu zostałam sama, znowu bez Niego, bez Jego uśmiechu,którym rozpromieniał każdy mój dzień, bez Jego ramienia, które zawsze mnie chorni, i bez Jego słów, które tak bardzo mi pomagają. zostałam tak bardzo sama, tak strasznie samotna i tak bardzo tęskniąca, za Nim. || kissmyshoes
|
|
![cz.1 nie podoba mi się ten Twój cały Jeffrey w końcu przemówił od czasu powrotu z klubu. spojrzałam na Niego pytająco. jaki masz z Nim problem? rzuciłam niechętnie. poprostu mi się nie podoba i już. coś mi w Nim nie pasuje powiedział stanowczo. Tobie nic nigdy nie pasuje wkurzyłam się. spojrzał na mnie wrednie i wyszedł do kuchni. siedziałam oczekując aż wróci i zacznie swoje dziwne wykłady ale nie doczekałam się. grubsza sprawa pomyślałam idąc za Nim do kuchni. siedział zamyślony pijąc kawę. no powiesz coś? namawiałam Go. troszczę się o Ciebie nic więcej powiedział wyrwany z zamyślenia. troszcz się dobrze ale nie dyktuj mi z kim mam się spotykać a z kim nie oburzyłam się.wziął łyka kawy i milczał. miałam wrażenie że mówię do ściany. w końcu przemówił ponownie: będę się troszczył o Ciebie zawsze i nie stuprocentowo a dwa razy więcej. i będę Ci mówił jeśli coś mi się nie podoba bo chcę żebyś była bezpieczna i szczęśliwa .](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
[cz.1]nie podoba mi się ten Twój cały Jeffrey" - w końcu przemówił, od czasu powrotu z klubu. spojrzałam na Niego pytająco. "jaki masz z Nim problem?" - rzuciłam niechętnie. "poprostu mi się nie podoba i już. coś mi w Nim nie pasuje"-powiedział stanowczo. "Tobie nic nigdy nie pasuje" - wkurzyłam się. spojrzał na mnie wrednie, i wyszedł do kuchni. siedziałam,oczekując aż wróci i zacznie swoje dziwne wykłady - ale nie doczekałam się."grubsza sprawa"-pomyślałam,idąc za Nim do kuchni. siedział, zamyślony, pijąc kawę. "no powiesz coś?"-namawiałam Go. "troszczę się o Ciebie, nic więcej"-powiedział,wyrwany z zamyślenia. "troszcz się, dobrze, ale nie dyktuj mi z kim mam się spotykać,a z kim nie"-oburzyłam się.wziął łyka kawy, i milczał. miałam wrażenie, że mówię do ściany. w końcu przemówił ponownie: "będę się troszczył o Ciebie zawsze, i nie stuprocentowo, a dwa razy więcej. i będę Ci mówił jeśli coś mi się nie podoba, bo chcę żebyś była bezpieczna i szczęśliwa".
|
|
![cz.2 uśmiechnęłam się ale w głębi serca byłam zła czasami za bardzo wchodził w rolę opiekuna. nie możesz mnie ograniczać Mateusz spokojnie powiedziałam.wstał odłożył kubek na blat i wyszedł wkurzony zostawiając mnie samą w kuchni.za chwilę wrócił ubierając kurtkę i patrząc się na mnie. będę Cię ograniczać jeśli dzięki temu masz być bezpieczna.jesteś najbliższą mi na świecie osobą i nie pozwolę Cię skrzywdzić jakiemuś kutasowi z bronxu nawet jeśli miałbym przylatywać tu co dwa tygodnie.zapamiętaj to sobie powiedział wychodząc z mieszkania i zostawiając mnie z wybauszonymi oczami i świadomością że przecież właśnie tą ogromną troskę tak bardzo w Nim kocham. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
[cz.2]uśmiechnęłam się,ale w głębi serca byłam zła - czasami za bardzo wchodził w rolę opiekuna. "nie możesz mnie ograniczać,Mateusz"-spokojnie powiedziałam.wstał,odłożył kubek na blat,i wyszedł wkurzony,zostawiając mnie samą w kuchni.za chwilę wrócił,ubierając kurtkę,i patrząc się na mnie. "będę Cię ograniczać,jeśli dzięki temu masz być bezpieczna.jesteś najbliższą mi na świecie osobą,i nie pozwolę Cię skrzywdzić jakiemuś kutasowi z bronxu,nawet jeśli miałbym przylatywać tu co dwa tygodnie.zapamiętaj to sobie" - powiedział,wychodząc z mieszkania i zostawiając mnie z wybauszonymi oczami i świadomością, że przecież właśnie tą ogromną troskę tak bardzo w Nim kocham. || kissmyshoes
|
|
![kontaktujesz się z Damianem? rzucił jako jedne z pierwszych pytań po przylocie. nie skrzywiłam się.kwinął głową na znak że usłyszał odpowiedź.szłam zastanawiając się czemu o to zapytał.w końcu ciekawość wygrała. czemu pytasz? zapytałam.uśmiechnął się przytulająć mnie do siebie. jestem ciekaw czy wiesz co u Niego odpowiedział.miałam świadomość że On doskonale wie jak tam z Damianem. a co ma jakieś kłopoty? zapytałam. a gdyby miał to co? odpowiedział pytaniem na pytanie.zamilkłam oglądając zabudowania na wall street. pomogłabyś mu? powiedział zatrzymując się. od razu odpowiedziałam: oczywiście że tak.a ma? .uśmiechnął się. wiedziałem.widzisz w tym tkwi całe Twoje piękno powiedział.spojrzałam na Niego oczekując wyjaśnień. nawet gdy ktoś Cię skrzywdzi a był Ci bliski nie zostawiasz Go i to jest cudowne to daje tą stuprocentową pewność że jesteś właściwą osobą i najlepszą przyjaciółką powiedział mocno mnie ściskając i kierując się w kierunku budki z hot dogami. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
"kontaktujesz się z Damianem?"-rzucił,jako jedne z pierwszych pytań po przylocie."nie"-skrzywiłam się.kwinął głową na znak,że usłyszał odpowiedź.szłam,zastanawiając się czemu o to zapytał.w końcu ciekawość wygrała."czemu pytasz?"-zapytałam.uśmiechnął się, przytulająć mnie do siebie."jestem ciekaw,czy wiesz co u Niego"-odpowiedział.miałam świadomość,że On doskonale wie jak tam z Damianem."a co,ma jakieś kłopoty?"-zapytałam."a gdyby miał,to co?"-odpowiedział pytaniem,na pytanie.zamilkłam,oglądając zabudowania na wall street."pomogłabyś mu?"-powiedział,zatrzymując się. od razu odpowiedziałam:"oczywiście,że tak.a ma?".uśmiechnął się."wiedziałem.widzisz,w tym tkwi całe Twoje piękno"-powiedział.spojrzałam na Niego oczekując wyjaśnień."nawet gdy ktoś Cię skrzywdzi,a był Ci bliski,nie zostawiasz Go i to jest cudowne,to daje tą stuprocentową pewność,że jesteś właściwą osobą,i najlepszą przyjaciółką"-powiedział, mocno mnie ściskając,i kierując się w kierunku budki z hot dogami.||kissmyshoes
|
|
![był tak bardzo silny a ja byłam Jego pierwszą słabością. byłam kimś dla kogo łamał każdą granicę i dla kogo od nowa nauczył się kochać. byłam pierwszą z tych którym przyniósł bukiet róż i którym przyrządził kolację. byłam tą która nauczyła Go mówienia szczerze wyrażania każdej emocji. byłam pierwszą kobietą dla której się zmienił i zdjął maskę skurwiela bez uczuć. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
był tak bardzo silny, a ja byłam Jego pierwszą słabością. byłam kimś, dla kogo łamał każdą granicę, i dla kogo od nowa nauczył się kochać. byłam pierwszą z tych, którym przyniósł bukiet róż, i którym przyrządził kolację. byłam tą, która nauczyła Go mówienia szczerze, wyrażania każdej emocji. byłam pierwszą kobietą, dla której się zmienił, i zdjął maskę skurwiela bez uczuć. || kissmyshoes
|
|
![szykowałam się do wyjścia na zakupy które od dawna miałam obiecane gdy nagle w drzwiach mojego pokoju stanął przyjaciel z błagającą miną i słodkimi oczami. odłożyłam torebkę już powoli w głowie uświadamiając sobie że raczej nici z zakpów. co jest? zapytałam udając złą. Żaklinko Moja Najukochańsza.. zaczął ale przerwałam mu. do rzeczy burknęłam próbując opanować śmiech. no bo jest rajd i no wiesz..te zakupy..obiecałem Ci..ale.. znowu nie dokończył bo znowu mu przerwałam: o której? . za jakieś dwie godziny trzeba jeszcze dojechać słodko powiedział. wygoniłam Go z pokoju i za pięć minut wyszłam już w trampkach wygodnych dresach i bluzie. no to co? jedziemy? powiedziałam z uśmiechem na ustach. nagle Jego twarz rozpromieniła się i zobaczyłam ten ulubiony uśmiech. kocham Cię normalnie powiedział mocno mnie przytulając całując milion razy w policzek i powtarzając że lepszej siostry nie mógł sobie wymarzyć. kissmyshoes](http://files.moblo.pl/0/7/71/av65_77183_0501_ba8a.jpeg) |
szykowałam się do wyjścia na zakupy, które od dawna miałam obiecane, gdy nagle w drzwiach mojego pokoju stanął przyjaciel - z błagającą miną, i słodkimi oczami. odłożyłam torebkę, już powoli w głowie uświadamiając sobie, że raczej nici z zakpów. "co jest?" - zapytałam, udając złą. "Żaklinko Moja Najukochańsza.." - zaczął, ale przerwałam mu. "do rzeczy" - burknęłam, próbując opanować śmiech. "no bo jest rajd, i no wiesz..te zakupy..obiecałem Ci..ale.."- znowu nie dokończył, bo znowu mu przerwałam: "o której?" . "za jakieś dwie godziny, trzeba jeszcze dojechać" - słodko powiedział. wygoniłam Go z pokoju, i za pięć minut wyszłam już w trampkach, wygodnych dresach i bluzie."no to co? jedziemy?"-powiedziałam, z uśmiechem na ustach. nagle Jego twarz rozpromieniła się i zobaczyłam ten ulubiony uśmiech."kocham Cię normalnie"-powiedział,mocno mnie przytulając, całując milion razy w policzek i powtarzając, że lepszej siostry nie mógł sobie wymarzyć. || kissmyshoes
|
|
|
|