 |
Błyszczy z ust, zmywasz tusz, wszystko staje się nagle przykre W ręku szlug, dym do płuc wdychasz i czujesz się tak jak zwykle / B.R.O
|
|
 |
Proszę Cię zapomnijmy wczoraj, nie myśląc o tym co będzie jutro / B.R.O
|
|
 |
Szczerość, miłość, uczucia - tego wyraźnie teraz Ci brak / B.R.O
|
|
 |
Ale kurwa mać gdzie są granice / B.R.O
|
|
 |
Ja w taryfie staję na światłach i patrzę na życie w nocnego miasta / B.R.O
|
|
 |
Zrozumiał musi wrócić, walczyć teraz o nią. Obiecał, że nie będzie łez już nigdy, szczęście wróci znów im! / Bonson
|
|
 |
I coś pękło między nami, coś jak mięśni zanik, nie pozwala dojść do siebie, kwiaty zeschły,a my - wśród łez sami. / Bonson
|
|
 |
ona nie da rady wciąż tak walczyć z wiatrakami. / Bonson
|
|
 |
Ich setki słów na wietrze, ich gesty, ból, to piękne, bunt przeciwko światu i całej reszcie. / Bonson
|
|
 |
.Ta.. serce nie sługa przecież inie chce słuchać przekleństw, i nie chce widzieć łez i nie bądź smutna więcej.
|
|
 |
Położyła spać się, gdy łza obmyła twarz jej. Kolejny raz zwątpiła w nas i w cały świat i w prawdę,gdy cały świat im kradł marzenia, świat zabił uczucia.
|
|
 |
Już dzisiaj wiesz wpadłam powiedzieć tylko parę słów, znikam. Na sercu kamień, z ust cisza i znów się nie znamy, i mijamy wśród pytań
|
|
|
|