 |
|
ciekawe czy wie jak mnie niszczy, ile razy na dzień doprowadza mnie do chociażby minimalnego cierpienia. nie wybucham od razu płaczem, nie krzyczę, nie niszczę wszystkiego co trafi mi się pod ręką, a zwyczajnie kruszę się od środka. z każdym z Jego najdrobniejszych posunięć od mojego serca odpada jakaś niewielka cząstka. biorąc pod uwagę częstotliwość tego zjawiska - wkrótce zginę.
|
|
 |
|
. słowa wypowiadane setki razy do setek różnych ludzi tracą swój urok.
|
|
 |
|
. ostatnio jaram się faktem , że dostałam od Boga tak zajebistych przyjaciół.
|
|
 |
|
. Jeśli chcesz , wkradnij się do mojego świata , pozwalam . jeśli chcesz , odwiedź mnie choć raz , zobacz jak to jest , kiedy mój każdy dzień jest mokry od łez , kiedy wszystko traci sens , przyjdź i zobacz , może pomożesz . a ! klucz trzymam pod fioletową poduszką , wiesz ?
|
|
 |
|
. Dlaczego nauka nie wchodzi Ci tak jak teksty piosenek? Bo muzyka ma chociaż sens.
|
|
 |
|
. coś mi się wydaje, że zaczynam dorastać ..
|
|
 |
|
. znam Cię na tyle dobrze, że mogę Cię pokochać!
|
|
 |
|
nieistotne czy z czasem będę cierpieć, czy nie. cierpienie to w końcu efekt szczęścia, późniejsze następstwo. a cholera, ja uwielbiam szczęście.
|
|
 |
|
pytanie ile zdobędę punktów na egzaminie z angielskiego, kiedy teraz na lekcje przychodzę z dwudziestominutowym opóźnieniem, z niewiadomych powodów nie mam połowy kartek w podręczniku, a jedynym zajęciem, którego się dopuszczam jest przenoszenie kwiatka z parapetu na ławkę, bo nie odbieram rzekomo tlenu z tak daleka.
|
|
 |
|
opanował się. w momencie, kiedy cała sytuacja zaczęła wymykać nam się spod kontroli, zatrzymał ją. chcąc uniknąć cierpienia dla nas obydwojga, chcąc mnie chronić. teraz, gdy wszystko jest tak, jak dawniej, odzyskało dawną rutynę - wymawia w moją stronę krótkie przeprosiny i z bólem w głosie mówi o wyrzutach sumienia, które Go dręczą. absurdalne. los ewidentnie był ostro najebany pisząc naszą historię.
|
|
 |
|
miałam Go przed sobą raptem na wyciągnięcie ręki. mierzyłam wzrokiem Jego oczy próbując odczytać z nich cokolwiek. słuchałam. perfekcyjnie kodowałam w głowie każde z Jego słów o tym, że jeszcze nie teraz, nie będę potrafiła wytrwać w takim związku, to nie ma na chwilę obecną sensu, nie uda się. gubiłam się. między swoimi uczuciami, a racjami jakie mi przedstawiał. z chwili na chwilę coraz bardziej tłumiłam w sobie ochotę na skończenie tej rozmowy, która nie miała na dłuższą metę sensu, na zamknięcie Jego ust dotykiem własnych warg. serce cicho prosiło o pomoc, podczas kiedy ja stałam nie drgnąwszy nawet i wciąż powtarzałam niczym mantrę, iż Go nie rozumiem. dlatego właśnie zawsze unikałam tych poważnych konwersacji. konfrontacji pomiędzy racjonalnością, a zwyczajną bezmyślnością.
|
|
 |
|
będziesz przy moim boku nawet wtedy, kiedy będę upadać?
|
|
|
|