 |
zakochałam się w Tobie - to takie banalne.
|
|
 |
ile razy zasypiałaś na cudzym ramieniu z myślą : boże daj, by wrócił?
|
|
 |
najbardziej złoszczę się wtedy gdy siedzę spokojna i czekam aż czajnik zagwiżdżę, a gdy sobie nie radzę zaczynam sprzątać cały dom. gdy zaczynam wspominać parzę sobie duży kubek gorącej czekolady i sięgam zakamarków w poszukiwaniu czekolady, pralin czy zwykłego musu orzechowego. lubię zasypiać w makijażu i robić dziwne miny przed lustrem kiedy ładnie wyglądam, a gdy czuję odpowiedni dotyk mruczę subtelnie. wybacz, ale inna być nie potrafię. wybaczam, że nie kochasz mnie takiej.
|
|
 |
to jak wmawiać mrówce, że jest bogiem i ma władzę nad wszechświatem, tak właśnie odbierałam jego słowa na temat tego, że jestem ważna, czułam się insektem, obrzydliwym, małym, drażniącym insektem.
|
|
 |
Z czasem samotność głęboko wnika w ciebie i już nie chce stamtąd odejść.
|
|
 |
Całym sercem. Nad życie. Do szaleństwa. Bez pamięci.
|
|
 |
Jak zatkać mam uszy, gdy słyszę ciszę...Raniące odgłosy milczenia?
|
|
 |
Tak po prostu za Tobą tęsknie, co noc, co świt, co oddech...
|
|
 |
Nasycam się Twoimi słowami, każdym najmniejszym drżeniem powietrza z ust. To takie piękne.
|
|
 |
W urojeniach tworzę Twój rzeczywisty obraz. Układam Cię z nieudanych wspomnień, zrujnowanych marzeń i łez zagubionych w przestrzeni; zaszywam siarczystym przekleństwem, tlącym się niedopałkiem i kieliszkiem pełnym wódki. W moich urojeniach jesteś idealny - a w rzeczywistości... Rzeczywistość zrobi dla Ciebie wszystko.
|
|
 |
Dzisiaj, gdzieś pomiędzy milion pięćsetnym oddechem a siedemset czterdziestą dziewiątą łzą zrozumiałam, że chodzi o ten kawałek dobra który mi podarowałeś. O tych kilka uśmiechów, parę uścisków i nieco długich spojrzeń. Chodzi o to ciepło, które dałeś mi odczuć. To za nim tak tęsknię. I właśnie zdałam sobie sprawę, że za szczyptę miłości oddałabym całą siebie.
|
|
 |
|
przez przypadek zaczęliśmy, przez przypadek skończyliśmy.
|
|
|
|