głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika collourful

stanęła przed nim oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie przesuwając swój palec po ramieniu  patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy  powstrzymując płacz.   kochasz ją!   wykrzyczała. nic nie odpowiadał.   nie pozostaje mi nic innego  jak Ci pogratulować. bawisz się mną  kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się!   rzuciła kieliszkiem czerwonego wina  który miała tuż pod ręką  o ścianę  obok której stał jak osłupiały nie wiedząc co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina skapujących na marmurową podłogę i delikatne udarzenia ich serc. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice  a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością.   kocham ją.   wyszeptał odchodząc.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

stanęła przed nim oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie przesuwając swój palec po ramieniu, patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy, powstrzymując płacz. - kochasz ją! - wykrzyczała. nic nie odpowiadał. - nie pozostaje mi nic innego, jak Ci pogratulować. bawisz się mną, kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się! - rzuciła kieliszkiem czerwonego wina, który miała tuż pod ręką, o ścianę, obok której stał jak osłupiały nie wiedząc co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina skapujących na marmurową podłogę i delikatne udarzenia ich serc. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice, a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością. - kocham ją. - wyszeptał odchodząc.

Jako kobieta mam pewne prawa  mogę palić papierosy  pić nadmierne ilości alkoholu i używać okropnych wulgaryzmów. Mogę być pewna siebie ponad normę  a gdy chcę  nie założyć stanika  nie założyć kurtki w zimę  nosić skąpą spódnice i pokazać całemu światu moje majtki w misie   po prostu to zrobię. Jeśli tylko będę chciała  mogę robić  co chcę.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

Jako kobieta mam pewne prawa, mogę palić papierosy, pić nadmierne ilości alkoholu i używać okropnych wulgaryzmów. Mogę być pewna siebie ponad normę, a gdy chcę, nie założyć stanika, nie założyć kurtki w zimę, nosić skąpą spódnice i pokazać całemu światu moje majtki w misie - po prostu to zrobię. Jeśli tylko będę chciała, mogę robić, co chcę.

'jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją  że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie  zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc  który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy  a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy  wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.'   przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru  leżący na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali  że spadała z okna krzycząc Jego imię.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

'jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżący na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc Jego imię.

  kiedy zrozumiałaś miłość?   kiedy po raz setny oglądając 'Titanica' nie zapytałam czemu ona po niego wraca.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

- kiedy zrozumiałaś miłość? - kiedy po raz setny oglądając 'Titanica' nie zapytałam czemu ona po niego wraca.

zapaliłam swoją lampkę nocną. wzięłam do ręki mój pamiętnik. zaczęłam w nim pisać o tym jak bardzo cierpię przez Ciebie. kolejnego dnia gdy Cię spotkałam wręczyłam Ci go. miałam nadzieję  że nareszcie zrozumiesz jak to wszystko mnie cholernie boli. popatrzyłeś na mnie badawczym wzrokiem  otwierając pamiętnik. czytając moje uczucia przelane na papier  wybuchnąłeś niekontrolowanym śmiechem. zrozumiałam  że cierpisz na znieczulicę. a ja kocham sukinsyna.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

zapaliłam swoją lampkę nocną. wzięłam do ręki mój pamiętnik. zaczęłam w nim pisać o tym jak bardzo cierpię przez Ciebie. kolejnego dnia gdy Cię spotkałam wręczyłam Ci go. miałam nadzieję, że nareszcie zrozumiesz jak to wszystko mnie cholernie boli. popatrzyłeś na mnie badawczym wzrokiem, otwierając pamiętnik. czytając moje uczucia przelane na papier, wybuchnąłeś niekontrolowanym śmiechem. zrozumiałam, że cierpisz na znieczulicę. a ja kocham sukinsyna.

  Kurde  nie dam dłużej sobie z tym rady! Mam dosyć. Dosyć  dosyć  dosyć. Nie będę już dłużej udawać  że nic do Niego nie czuję. Że jest mi kompletnie obojętny. Bo ciągle kłamię. On nadal zajmuje miejsce faworyta. Nadal jest numer jeden.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

- Kurde, nie dam dłużej sobie z tym rady! Mam dosyć. Dosyć, dosyć, dosyć. Nie będę już dłużej udawać, że nic do Niego nie czuję. Że jest mi kompletnie obojętny. Bo ciągle kłamię. On nadal zajmuje miejsce faworyta. Nadal jest numer jeden.

siedząc nad rzeką  czekała na niego. wiatr rozwiewał jej włosy  a słońce nadało im rudawy odcień. wyglądała nadzwyczaj pięknie. usłyszała kroki. automatycznie na jej twarzy pojawił się uśmiech. nie musiała się odwracać  żeby upewnić się  że to on  po prostu to czuła. po chwili niepewnie usiadł koło niej. nawet się nie przywitał  patrzył jedynie w dal. przytuliła go tak  jak zawsze najbardziej lubił. siedziała w ciszy  wtulona w niego.   to... to koniec.   wykrztusił. jej serce wpadło w arytmię  z oczu pociekły słone krople. po kilku sekundach podniosła zalaną łzami twarz znad jego piersi. wciąż na nią nie patrzył. wstał. odszedł.   jesteś mi tak bardzo potrzebny...   wyszeptała.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

siedząc nad rzeką, czekała na niego. wiatr rozwiewał jej włosy, a słońce nadało im rudawy odcień. wyglądała nadzwyczaj pięknie. usłyszała kroki. automatycznie na jej twarzy pojawił się uśmiech. nie musiała się odwracać, żeby upewnić się, że to on, po prostu to czuła. po chwili niepewnie usiadł koło niej. nawet się nie przywitał, patrzył jedynie w dal. przytuliła go tak, jak zawsze najbardziej lubił. siedziała w ciszy, wtulona w niego. - to... to koniec. - wykrztusił. jej serce wpadło w arytmię, z oczu pociekły słone krople. po kilku sekundach podniosła zalaną łzami twarz znad jego piersi. wciąż na nią nie patrzył. wstał. odszedł. - jesteś mi tak bardzo potrzebny... - wyszeptała.

szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer  zawsze tymi samymi alejami. on  zmieszany niezręczną ciszą  w końcu się odezwał.   skarbie  czy coś się stało?   jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć.   czy Ty mnie jeszcze  kurwa  kochasz?   ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę  jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę  widziała tylko jego.   dlaczego pytasz? przecież wiesz...   wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz.   mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo  pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem  kiedy przechodziliśmy koło tego dębu  przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?!   nie kocham Cię.   odszedł.

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami. on, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał. - skarbie, czy coś się stało? - jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć. - czy Ty mnie jeszcze, kurwa, kochasz? - ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę, widziała tylko jego. - dlaczego pytasz? przecież wiesz... - wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz. - mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?! - nie kocham Cię. - odszedł.

lizaki zamieniły się na papierosy. niewinne stały się dziwkami. cola zamieniła się w wódkę  a rowery w samochody. niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks. pamiętasz kiedy 'zabezpieczać się' znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm? kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka to to  że jesteś głupia.. kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi a mama była największym bohaterem? kiedy twoimi najgorszymi wrogami było twoje rodzeństwo? kiedy w wyścigach chodziło tylko o to  kto pobiegnie najszybciej.. kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą.. kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało  że jesteś suką.. największy ból jaki czułeś to pieczenie startych kolan i łokci. i kiedy pożegnania oznaczały tylko 'do zobaczenia jutro'. więc dlaczego tak nie mogliśmy doczekać się  aby dorosnąć?

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

lizaki zamieniły się na papierosy. niewinne stały się dziwkami. cola zamieniła się w wódkę, a rowery w samochody. niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks. pamiętasz kiedy 'zabezpieczać się' znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm? kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka to to, że jesteś głupia.. kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi a mama była największym bohaterem? kiedy twoimi najgorszymi wrogami było twoje rodzeństwo? kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie najszybciej.. kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą.. kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką.. największy ból jaki czułeś to pieczenie startych kolan i łokci. i kiedy pożegnania oznaczały tylko 'do zobaczenia jutro'. więc dlaczego tak nie mogliśmy doczekać się, aby dorosnąć?

Lubię soboty. Lubię czekoladę  mleko i pomarańcze.. I lubię czasem przeklinać. I śmiać się też lubię. I lubię zaczynać nowe zdania od litery 'i'. I lubię też czarny kolor. Ale nie Ciebie  kurwa  nie Ciebie!

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

Lubię soboty. Lubię czekoladę, mleko i pomarańcze.. I lubię czasem przeklinać. I śmiać się też lubię. I lubię zaczynać nowe zdania od litery 'i'. I lubię też czarny kolor. Ale nie Ciebie, kurwa, nie Ciebie!

i założę się  że nie zapamiętasz nawet połowy z tych rzeczy  których ja nigdy nie zapomnę..

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

i założę się, że nie zapamiętasz nawet połowy z tych rzeczy, których ja nigdy nie zapomnę..

zamykam laptopa  wynoszę kubek po kakao do zlewu  przebieram się jak najszybciej w piżamę  kłade sie do zimnego łóżka.. kręcę się z boku na bok. po dłuższych zmaganiach siadam na parapecie z komórką w ręce  podziwiając gwiazdy i każdej nadawając Twoje imię. dopiero wtedy dochodzi do mnie  że tak na prawdę nie mam już nic..

miiishii dodano: 18 czerwca 2010

zamykam laptopa, wynoszę kubek po kakao do zlewu, przebieram się jak najszybciej w piżamę, kłade sie do zimnego łóżka.. kręcę się z boku na bok. po dłuższych zmaganiach siadam na parapecie z komórką w ręce, podziwiając gwiazdy i każdej nadawając Twoje imię. dopiero wtedy dochodzi do mnie, że tak na prawdę nie mam już nic..

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć