|
Rana cały czas krwawi, pewnie znów mi się przyśnisz.
Teraz piję bez względu na to co o tym myślisz.
|
|
|
Siedzę w pustym mieszkaniu, myślę o tym jak było.
Pytam czemu, to wszystko się tak szybko zużyło.
Czy to miłość w ogóle, skoro zgasł już ten płomyk.
Cały ból w tym momencie, nie jest mi oszczędzony.
|
|
|
Widzę jak stoisz w oknie, mi brakuje oddechu.
I nie jestem już adresatem, twoich uśmiechów.
|
|
|
Chodź nas nie ma, to nigdy nie porzucę tych wspomnień.
|
|
|
Co dzień myślę o Tobie, nic dziwnego w tym nie ma.
Płace dość słoną cenę, za te wszystkie wspomnienia.
|
|
|
Żaden z moich braci nie obawia się jutra,
Miał więcej scysji niż pozycji kamasutra.
|
|
|
Idziemy się bawić i wiemy, że na dziś.
Możemy problemy zgładzić płoniemy niczym cannabis
|
|
|
Każdą chorą fazę obracaliśmy w ekstazę.
Każdy zapis zdarzeń tworzyliśmy okazem.
Na honorze skazę ścinaliśmy żelazem.
Dziś żywisz urazę że przespałeś tą oazę.
|
|
|
Is it right or is it wrong? I can’t go on, you can’t go on. If you say yes or even no, you don’t know how and where to go...
|
|
|
kochałem mój świecie. kochałem tak mocno, że umarłem
|
|
|
Nie chcę być jak oni, porażki kibole
Poświęciliby swe życie, żeby zrobić tobie gorzej
Jesteś małolatem, zrozumiesz jak dorośniesz
I choć myślisz, że masz ciężko, to nigdy nie będzie prościej.
|
|
|
Za uszy, do ściany przybici, na gwoździe
To czuje, gdy widzę podejście zazdrosne
|
|
|
|