 |
2.Jest to coś o wiele więcej z czym tylko własna osoba może sobie poradzić i tym bardziej ta blizna się nie goi ona powraca wtedy z zdwojoną siłą , przenika przez nasze
jak że kruche ciało, niszcząc po kawałku wszystko co się starało odbudować , ułożyć w pieprzoną całość i gdy już z ostatnich sił zniszczy serce i rozum przestaniemy funkcjonować a jak bez tego można żyć?
Oddychać tylko nie czerpiąc z tego żadnych przyjemności nie ucząc się, nie współczuć
zostaniemy po prostu tylko wrakiem, pustym ale którego da się naprawić tylko kilkoma ważnymi elementami takimi jak: miłość, przyjaźń,czułość, wsparcie a z nimi też inne ważne rzeczy.
|
|
 |
1.Gdyby nie to jacy jesteśmy ,a jacy potrafimy być i jak często zmieniamy zdanie
pewnie wiedząc co się wydarzy za jakiś czas bylibyśmy inni, może mniej zepsuci może lepsi
ale jednak jesteśmy tylko ludźmi i naszym zadaniem jest popełniać błędy, przez które uczymy się ciężko i pracujemy by nie zdarzały się więcej tym bardziej te które zostawiają po sobie bolesny ślad.
jest to niezmazalna blizna,która tkwi w naszym umyśle, duszy , nie taka którą zrobimy sobie bo chcemy, czy zrobimy przez przypadek bo coś się wydarzyło albo po prostu przewróciliśmy się jak byliśmy mali.
|
|
 |
Nie raz każdy chciał krzyczeć ale nie mógł
Nie raz widział w oczach innych ból i nie zrobił nic
bo brak mu było tchu.Niewypowiedziane słowa bolały najbardziej
i niszczyły moją wyobraźnie lecz gdy oczy się zamykały w nich pojawiały się koszmary.
|
|
 |
Wszyscy przywiązujemy się do ludzi, a najbardziej boli kiedy uciekamy od nich.
nikt nie zauważa ich uczuć bo tylko liczy się ich własny świat.
Inni mają to w dupie.Jedni kochają po cichu,nie potrafiąc wymazać wspomnień,
jednym bardziej jest potrzebny środek znieczulający ból -chociaż na chwilę zwaną jak że piękną nazwą alkoholem i innym świnstwem które w końcu zniszczy nasze życie.
Inni samotnie wedrują po mieście przyglądając się przechodnią
i łudząc się, użalając nad sobą, inni zaś próbują zapomnieć o tym co było w ciszy i samotności nie robiąc nic z niczym.A jeszcze inni po prostu wolą wyjść uderzyć w coś i tyle
zapominając że jednak ktoś w nas wierzy a iskierka nadzieji
tli się gdzieś tam ,daleko, po za światem, granicami, przestrzenią ,w której jest o wiele lepiej
niż w czasie gdzie ludzie wbijają tylko noże w plecy.
|
|
 |
skype z zajaaranym ; DD ale gadanie sama do siebie jest mega ; D chociaż dotrzymujesz mi jako tako towarzystwa . Dziękuję ;*** ; 3
|
|
 |
gdybyś dostała możliwość cofnięcia się w czasie, znów byś go pokochała?
|
|
 |
rzygać mi się chce czytając kilkanaście razy dziennie, jaka to Ty jesteś nieszczęśliwa , bo nikt Cię nie kocha.
|
|
 |
jesteś moją teraźniejszością i przyszłością, nie wspomnieniem
|
|
 |
tylko on potrafił patrzeć na nią w sposób nieuchwytny, który przeszywał ją na wskroś. był projektantem jej snów i wynalazcą uśmiechu. fanatykiem jej kruchości. a kiedy jego serce przestało bić, własne również była zmuszona zatrzymać. przecież nie mogła pozostać niewielbiona. jej serce nie było w stanie bić bez narzucenia rytmu przez swojego partnera, zamieszkującego w jego klatce piersiowej.
|
|
 |
gdybym mogła zaczęłabym zabierać ze sobą koc. ale przecież nie raz, w środku zimy wtulałam się i bez niego w Twoje nagie ciało. teraz też podołam. wystarczy odsunięcie paru zniczy, zrobienie trochę miejsca. po paru chwilach moje ciało przyzwyczaja się do zimnego marmuru. wtulam się w niego i wcale nie jest tak ciężko. może jestem zahartowana. a może po prostu staram się być dzielną, wedle mojej obietnicy którą Ci złożyłam. tej ostatniej.
|
|
 |
zrozpaczona, końcem rękawa ocierała krew z jego twarzy, trzymając go na drżących kolanach. - już jadą, zaraz będą, patrz na mnie. - krzyczała chwiejącym głosem. - kocham Cię. - wyszpetał, zdaję się ostatkiem sił. - cicho, nic nie mów, oszczędzaj siły. - szeptała, przykładając usta do jego zakrwawionego do cna czoła. zabrany już do karetki, ona skrupulatnie trzymała go za rękę, przełykając łzy, próbując się uśmiechać, żeby nie okazywać mu swojej niemocy, która pożerała każdy z calów jej wnętrza. - musi Pan wstrzymać oddech na parenaście sekund, prosimy się nie odzywać. - powiedział rozdrażniony ratownik. nabrał powietrza i zaczął oddychać szybko, chociaż niezwykle płytko, sprzeciwiając się rozkazowi. - co Pan u diabła?! to samobójstwo! - kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię. - zaczął krzyczeć wniebogłosy, nabierając co raz głębszych oddechów. - proszę natychmiast przestać! - zawsze będę. - powiedział, nieusilnie rozluźniając dłoń, którą zaciskał koniuszki jej palców. - straciliśmy go.
|
|
 |
nie zdajesz sobie sprawy, że brak drugiej osoby może doprowadzić Cię do takiego stanu, że jeszcze za życia zaczniesz sobie kopać grób.
|
|
|
|