 |
- nienawidzę jak płaczesz kochanie. - powiedział z troską w głosie. - cudownie wyglądasz z nosem upapranym w tuszu, posklejanymi od łez rzęsami, ale mimo wszystko. patrzyła na niego swoimi orzechowymi tęczówkami, wypełniającymi się na nowo łzami. - jesteś piękna kochanie. nawet taka niewinna, rozhisteryzowana, roztrzęsiona. wtuliła się w niego. - jednak jeszcze piękniejszy jest fakt, że mogę wytrzeć te łzy swoim osobistym rękawem, maleńka.
|
|
 |
wkurza mnie, gdy mam już plany na najbliższe dni, tygodnie, miesiące, a tu z stąd ni zowąd pojawia się jedyna osoba, która potrafi to wszystko tak po prostu zniszczyć. w sumie - już się do tego przyzwyczaiłam.
|
|
 |
to nie jest gra. przynajmniej z mojego punktu widzenia, na grę to nie wygląda.
|
|
 |
pukać to Ty sobie tym ptaszkiem w drzwi możesz, kochanie.
|
|
 |
sadzisz, że oddalając się ode mnie, uznam że jesteś skurwielem i zapomnę o Tobie? o nie kochany, im bardziej Ty się odsuwasz, tym bardziej ja chcę do Ciebie należeć. Zależy mi, i to cholernie.
|
|
 |
i choćby ta dziwka zwana sercem miała przestać w odsieczy pompować mi krew i tak Cię stamtąd wydrapię. chociażby łyżeczką od herbaty.
|
|
 |
los czasami traktuje mnie w taki sposób jakbym co najmniej wykonała na nim brutalny gwałt w afekcie za przeszłość.
|
|
 |
nie znoszę momentu kiedy ode mnie wychodzisz zaraz po tym jak wieszam Ci się na szyi nie mogąc pożegnać się z Twoim oddechem na mojej twarzy. jak mantrę powtarzałam, żebyś został chociaż doskonale wiem, że to znikome bo i tak musisz iść. zostaję sama. siadam na łóżku na którym jeszcze chwilę wcześniej wyznawałeś mi dozgonną miłość. nienawidzę tej pustki, irracjonalnej tęsknoty za Tobą chociaż jeszcze nie zdążyłeś wyjść z mojej klatki. zostaję sam na sam z Twoim zapachem na mojej pościeli, na mojej skórze. skrupulatnie wąchając poduszkę odliczam sekundy do naszego kolejnego spotkania.
|
|
 |
wbrew pozorom najprostszym, a zarazem najłatwiejszym etapem zapominania jest kasowanie archives.dat i sms'ów. Gdy system pyta " Czy na pewno chcesz usunąć..? " klikasz 'tak' i w tym momencie wszystko znika - bezpowrotnie. Gorzej już jest z myślami, wspomnieniami i snami, których tak szybko nie da się zapomnieć.
|
|
 |
ja już nawet nie funkcjonuje, tylko od czasu do czasu wzruszam ramionami.
|
|
 |
załóż szpilki i wyjdź na miasto, niech echo stukotu Twojego obcasa roznosi się po tych obskurnych ulicach.
|
|
 |
trudno mi zrozumieć facetów, dla których liczą się tylko cycki.
|
|
|
|