 |
patrzę na stare zdjęcia i to rodzi uśmiech straszny, wtedy, myśleliśmy, że jesteśmy siebie warci
|
|
 |
czasem czuję, że się nienawidzimy, że to na niby, że nie ma nas, tylko to głupio przerwać, że mamy rację w tym co mówimy do siebie w nerwach i teraz nie wiem sam, mam w głowie mętlik.. chcę się wyplątać z tej pętli pomiędzy nami. gdybym coś zmienić mógł pomiędzy nami, to dziś bym wolał, żebyśmy się NIGDY nie spotkali. mam dosyć tej jazdy, bo to jest chore, a między nami chemia jest jak między ogniem i wodorem, to się nie może udać, trudno. za sobą mam drzwi, już nie zobaczysz mnie jutro
|
|
 |
napisz mi choć raz, że jesteś ze mną, to takie płytkie ale chciałbym mieć pewność
|
|
 |
może i sięgnąłem zera, może sięgnę jeszcze nieraz
|
|
 |
popatrz, ciężko dostrzec jest cokolwiek w moich oczach
|
|
 |
wtedy nikt się nie mylił, dziś te uczucia już zabiły nas, wtedy iskrzyły, dziś oderwał zawleczkę czas
|
|
 |
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje
|
|
 |
i chyba myślałam, ze znam Cie....
|
|
 |
telefony milczą, uczucia uciekają wam przez palce, bo ta miłość zgasła, jak latarnie, dawniej miało być tak, jak w tej bajce, samemu szybciej iść jest, ale razem jest łatwiej, serce woła, żeby zrobić coś teraz ale on, ani ona widzieć nie chcą zrozumienia
|
|
|
|