 |
jadę windą bez sensu, bo jestem w stanie zabić za ten sam zapach perfum
|
|
 |
i brnąłem w to, Ty tam, ja tu... i chuj... nigdy nie zapomnę smaku Twoich ust.
|
|
 |
there ain't no me if there ain't no you
|
|
 |
zgubiłeś mnie, lecz nie ma słów, które zniszczą Cię we mnie, przenoszę się do miejsc, w których mam Cię na zawsze, jesteś dla mnie, Twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie, nie wyblaknie, zachowam Cię już w sercu na zawsze
|
|
 |
cóż mam powiedzieć, to czas zweryfikował różnicę kto co mówił a jak się zachował
|
|
 |
Coś się stało, coś czego nie przewidziałam, może nawet nie spodziewałam się tego. Złamałam się. Złamałam wszystko, to co w sobie miałam. Odrzuciłam strach, emocje, wszystkie uczucia na bok i zablokowałam się przed ludźmi. Nie pozwoliłam nikomu na dotarcie do mojego wnętrza, do poznania zakamarków mojej duszy. Nie chciałam, aby ktoś wiedział co czuję, co się ze mną dzieje. Bo po co miałam okazywać ten smutek i ból? Dlaczego miałam komuś zawracać głowę tym co się działo w moim ciele, umyśle? Czułam, że to jest bez sensu, że mówienie o tym co działo się w duszy nie miało żadnego znaczenia dla nikogo, a szczególnie dla mnie. Pękłam. Na jakiś sposób pękłam i odpuściłam sobie wszystko. Odpuściłam wiarę w siebie, w marzenia. Odpuściłam sobie fragment życia pozbawiając się wszelkich uczuć. Nie chciałam dopuścić po raz kolejny do siebie smutku, łez, czy nowych rozczarowań. Nie byłam i wciąż nie jestem na to przygotowana.
|
|
 |
spójrz mi w oczy, powiedz "co jest na zło lekiem?", a jeśli jestem złem, powiedz, chcesz mnie znać jeszcze?
|
|
 |
znowu to samo, muszę ściągnąć rolety z okien, wpuścić trochę światła i znów udawać, że jest dobrze, a nie jest dobrze od dawna. wczoraj w nocy nie spałem, która to noc z rzędu? i ile to jeszcze potrwa, zanim zgaśnie to zło w sercu?
|
|
 |
i nie pytaj mnie więcej co słychać.. to samo co zawsze i żal mam do życia
|
|
 |
ona myśli, że nie mówisz prawdy, ona nie potrafi już wierzyć w to, że mimo, że nie możesz wszystkiemu zaprzeczyć to, dawno między wami nic nie działało, nie dawało wam żyć, coś dawno przerwało między wami nić i ostatni raz chciałeś dziś sprawić, żeby chciała być z tobą
|
|
 |
siedziałeś w barze jak co weekend, chlałeś. niedługo chyba tam zamieszkasz na stałe i gdy przez gardło spłynął znowu kieliszek, chciałeś wykręcić jej numer i ją usłyszeć. ona też tak miała pewnie setki razy, bo przecież była od Ciebie uzależniona i uwierz mi, że daleko jest azyl, ale nie możesz zadzwonić, bo wtedy dasz się pokonać. szukasz wyjścia, nie da Ci go czysta, potrzebujesz odrobiny towarzystwa, znajdujesz je myśląc "zapomnę o nas" tylko czemu szukasz akurat w innej ramionach? nie wiesz kiedy głowa traci kontrolę, w spodniach robi się cieplej, choć w sercu chłodno
|
|
|
|