 |
Niezależnie od starań, od dobrych chęci Twój ruch zawsze będzie błędem. Tak samo, jak Twoja egzystencja, której sensu nigdy nie rozumiesz.
|
|
 |
błagam Cię, daj mi żyć, ja chcę już iść, po co się niszczyć nawzajem, jak mamy męczyć się przez całe życie, to lepiej się chwile pomęczyć rozstaniem, prawda kochanie?
|
|
 |
wasz związek jest fajny jak się patrzy, spoko, tylko kto się nie dowie, to każdy w szoku. Ty nie masz pojęcia, gdzie Twój facet dziś tańczy, bałagany, odloty, gang bangi, słit party. rzuć kostką, wybierz sobie coś i przestań mu ufać bo to skurwiel, nie gość i kumam to, że wasi starzy się znają, macie wspólnych znajomych i to nie mało. kilka lat już na karku, miłość na kapslach z tymbarku, ale chyba już czas iść na przód, nie? i to nie młodość i nie kwestia problemów, to nie kwestia wyszaleć, to zestaw genów, więc nie wybaczaj jak coś wyjdzie na jaw, albo całe życie Ci wyssie - zdrada, zamydli Ci oczy, do szmaty wyjdzie.
|
|
 |
pieprzyć waszą wspólną przeszłość
|
|
 |
Odezwiesz się raz na jakiś czas i myślisz, że coś się pomiędzy nami zmieni, że na nowo zacznę Ci ufać i traktować Cię jako przyjaciela? Przykro mi, ale skończyły się te czasy, kiedy odrywałam rolę grzecznej dziewczynki. Nie jestem już tą samą osobą, którą poznałeś kilkanaście miesięcy wstecz. Zmieniłam się i to bardzo, a Ty nawet nie miałeś okazji tego zobaczyć. Nie interesowało Cię to co się ze mną dzieje, czy sobie radzę, czy wręcz przeciwnie. Wybrałeś własną ścieżkę, którą teraz podążasz, dlatego nie próbuj niszczyć mojego życia. Nie powracaj więcej do mnie, bo doskonale wiesz, że nie jest mi łatwo kiedy się do mnie odzywasz. Lecz ja nie chcę mieć już z Tobą żadnego kontaktu. Nie chcę się do Ciebie odzywać i opowiadać o sobie i o moim życiu, bo wiem, że każda informacją, którą Tobie przekaże zostanie przez Ciebie wykorzystana. A ja już skończyłam rozdział w życiu, który wspólnie pisaliśmy. Nie ma miejsca już dla Ciebie. Byłeś, odszedłeś i niech tak pozostanie już na zawsze.
|
|
 |
podaj mi chociaż jeden powód, żebym wrócił na ziemię znowu
|
|
 |
przyjaźń straciła swoją wartość z chwilą, gdy wszyscy odeszli, a ty musiałaś nauczyć się żyć w samotności, zalewając poduszkę łzami, zagryzając zęby na pięści, aby nikt nie słyszał twojego krzyku.
|
|
 |
yo I'm still trying to figure out this venus and mars thing, but every time I see you all I hear is a harp string / swollen members
|
|
 |
|
E:Wiesz co....będziesz ojcem, nie?-W:co?Ahahaxd-E:no pytam się xDW:Hahaha:DE:czy drugą mamuśką?W:To mamusia bede xd-drugą xDBede ta zla mama xD E:bo to kurwa śmieszne nie jest xd dwa miesiące temu nie miałam okresu..dość długo. miałam dość...słaby. a teraz znów kurwa od dwóch miesięcy nie mam okresu, przytyłam i cycki mi urosły -,- W: Oo . Hahaha –E: to kurwa śmieszne nie jest o.OW: Ewus z kim spalas?xDE: no właśnie z nikim...o.O-W:Niepokalane poczecie?xd-taaa xd -a może ja o czym nie wiem?E:kurwa, znajdź mi tatusia dla dziecka, haha xDW:Zgwalcili Cie pod narkoza oOHahaha Kamil?xDE:i musi być to dobry , ale zarazem nieźle szalony chłopak:D ale ja pod narkozą kurwa nie byłam xd – W: znalazlam xd-E: taaak xD-W:Moze bylas a nie wiesz?xd-E: nie,nie pamiętam:DW: Ja ta rozmowe kurqa na moblo dam xd Kurwa*xDE:A myślisz, że się zgodzi Nim zostać?Bo , jak nie to go w papiery dopiszę i wiesz.. do sądu Go podam o ustalenie ojcostwa, to się nie wymiga:D W:Hahaha on sie zgodzi, lubi dzieci xD
|
|
 |
Sięgnęłam dna, kiedy się z Tobą związałam. To było coś przed czym nie mogłam uciec, bo widzisz nie miałam tego wyboru, który mógł decydować o tym czego naprawdę w życiu chcę. Byłam pod Twoim wpływem, więc nie myślałam racjonalnie o tym czego sama chcę, czego pragnę, a wręcz przeciwnie. Myślałam wyłącznie o Tobie i Twoim szczęściu. Starałam się robić wszystko co było tylko możliwe, abyś sam poczuł się szczęśliwy i wesoły. Nie zawsze mi to wychodziło, wiem to. Jednak starałam się. Za wszelką cenę, ale się starałam. Nie podziękowałeś nigdy za to, a jedynie odpłaciłeś mi się złem. Sprawiłeś, że zaczęłam płakać, poniżać się z dnia na dzień coraz bardziej. Toczyłam walkę pomiędzy życiem, a teraźniejszością o każdą chwilę przetrwania. Ty zaś wykorzystywałeś każdy moment mojej słabości do Ciebie i odwracałeś to wszystko tak, że zawsze wychodziłeś na tym korzystnie. Nie brałeś pod uwagę tego, że ktoś przez Ciebie cierpi. To przecież się dla Ciebie nie liczyło.
|
|
 |
Nie potrafię tak dłużej udawać, że to co się wokół mnie dzieje, że słowa, które dość często słyszę od rodziny wcale na mnie nie działają. Zbyt często powtarzają mi, że mam z kimś się związać, że mam zacząć wychodzić z domu i przyprowadzić sobie domniemanego kandydata na męża, ale czy oni nie są w stanie zrozumieć, że w dzisiejszych czasach to nie jest łatwo kogoś poznać? Czy nie są w stanie pojąć, że aby kogoś mieć trzeba naprawdę się wysilić i napracować? Przecież tak rzadko można spotkać pary, które nie są idealne, które kontrastowo się bardzo od siebie różnią. A oni doskonale wiedzą i widzą, ile jest we mnie nie idealności, że mało kto na kogoś takiego, jak ja spojrzy. Z dnia na dzień podkreśla mi to również mój brat, który pokazuje mi na każdym możliwym kroku, iż nie jestem w typie normalnego chłopaka, który chciałby się zakochać i mieć dziewczynę. On tego nie widzi, że mnie to boli. Lecz kolejny raz walczę w samotności z bólem i łzami, którego On nie widzi.
|
|
|
|