 |
w tym pierdolonym świecie nie ma nic, oprócz rozczarowania.
|
|
 |
kucnął przede mną na tyle blisko, że dociskał swoje kolana do moich. bez słowa zakręcił wokół palca kosmyk moich włosów. - nie daję sobie bez Ciebie rady. - wyrzucił bez niepotrzebnych wstępów. - to nie miejsce na takie rozmowy, nie sądzisz? - unikałam Jego wzroku wlepiając swój w ludzi na korytarzu. - mam dzwonić? nie odbierasz. kiedy piszę tłumaczysz, że nie masz czasu. staję pod Twoim domem, ot tak, czy z różami, a Ty wciąż siedzisz w pokoju bez reakcji. więc gdzie jest odpowiednie miejsce? - wykrztusił i zniecierpliwiony zmusił mnie do patrzenia na Niego. - kocham Cię. - wymamrotał. skrzydła motylków zatrzepotały mi w brzuchu, gdy muskając następnie palcami mój policzek pocałował mnie, nie zważając na nauczycieli, na dzwonek na lekcję, na nic.
|
|
 |
bałam się, bo doskonale wiedziałam, że jest typem faceta w którym mogę się zakochać. nie pomyślałam tylko o tym, iż ten typ nie umie patrzeć na strach w oczach dziewczyny. i przytulił mnie czule, i przypadkiem wyswobadzając z uścisku zabrał mi serce.
|
|
 |
ja mówię iskra się tli, mili. marszczą się brwi debili. czego byśmy nie mówili, sedno tkwi w jednej chwili
|
|
 |
z tymi co trzeba piję beczkę, piję wódeczkę, pale lole i w ogóle się nie pierdolę
|
|
 |
chlali halami i drogie alkohole lali
|
|
 |
kilkanaście lat z przerwami, pauzami, sam sprzeciwami z wami, młodości błędami, w sercu z nadziejami wciąż
|
|
 |
doceniam każdy wdech, celebruję każdy wydech, każdy dzień, każdą noc, każde uderzenie bitu
|
|
 |
napiłabym się z Tobą wódki dziś, z wódki dziś, napiłabym się z Tobą drinka
|
|
 |
nade mną nieba bezkres, wokół mnie szary bezsens. powiedz co to za miejsce, gdzie tu sens jest?
|
|
|
|