 |
wierze że zapomnę, że smutek minie, oby już nigdy po amfetaminie
|
|
 |
chciałabym znowu być dzieckiem, odnaleźć psychiczny luz, bez walki o pensję, od nowa wszystko czuć. zregenerować siły, pewnych rzeczy nie przeżyć, wiedzieć to, co wiem teraz, żeby niczego nie spieprzyć i szczerze uwierzyć, że tutaj może być normalnie w kraju gdzie psychiatra to psychiatry pacjent.
|
|
 |
my mamy relaks od lat, to w nas jest nowa nadzieja. my chcemy zmieniać świat na lepsze i z siebie dawać najlepsze, więc wybacz brat jak bywa tak że kładę lachę na presję.
|
|
 |
pozdrówki dla tych szczerych ekip i dla tych, z którymi potrafię nie jedną noc przepić!
|
|
 |
czy tęskniłbyś za mną, gdybym wyszła i nie wróciła? gdybyś nie mógł mnie znaleźć wśród innych ludzi, wśród twarzy, wśród dłoni ,wśród osób? jak szybko byś zapomniał jaki mam kolor oczu, jaki mam odcień włosów, jak szybko bije mi serce? gdybyś miał mnie nie zobaczyć, co zrobiłbyś w przed dzień? co byś mi powiedział kiedy bym zakładała kurtkę? byś pocałował w usta mnie z nadzieją, że wrócę?
|
|
 |
przesiąknięte czarnym humorem, miejsce prywatek i rozpusty, tu nie znajdziesz miłości.
|
|
 |
dobry joint, piękny seks, hello kotku dziś bez spięć.
|
|
 |
spalmy wszystkie dokumenty, stare fotografie. szczęście polega na tym by z prostych rzeczy nie robić intelektualnych labiryntów.
|
|
 |
twoje serce powiedziało, że to je mam pokochać, no i pokochałam.
|
|
 |
choroba. coś na 'm'. najpierw odczuwasz lekkie trzepotanie w żołądku, potem organizm odmawia snu, mózg zaczyna funkcjonować z zacięciami. na koniec atakuje serce. kiedy zaproponowali mi leki, odmówiłam. posyłając Mu uśmiech, wiedziałam, że chcę to pogłębiać, chcę się w tym zatracać, chcę na to oszaleć. i mogę na to umrzeć.
|
|
 |
Chcesz zabic z zazdrości to nie jest rozwiązanie lepiej pokaz co stracił...
|
|
 |
znajomy usiadł tuż obok zaczynając nawijkę. - słuchaj, bez ściem. odpowiadasz szczerze na pytania, zrozumiano? - skinęłam jedynie głową, wytężając słuch. - nie skończyło się zwykłym pożegnaniem? - rzucił na początek. - nie. - burknęłam zaciskając dłonie. - i po chuju nie wiem co zrobić. - dodałam, na co uśmiechnął się tylko, dając do zrozumienia, że zamierza dobić mnie jeszcze bardziej. - co czujesz? - wzruszyłam ramionami. nachylił się do mojego ucha. ostatni wydech, ostatnie słowa. - zależy Mu. cholernie Mu zależy.
|
|
|
|