 |
bronię się przed uczuciem. ale jak można walczyć z czymś tak potężnym, jak chwile kiedy otwierasz dach samochodu a ja w zupełnym ciemnościach doszukuję się swojego odbicia w Twoich tęczówkach, i tak trwamy bez słowa a całego obrazu dopełnia zapach powietrza po deszczu. w takich momentach zastanawiam się jak życie potrafi być abstrakcyjne. w takich momentach wiem, co będę wspominać kiedy mi już Ciebie zabraknie.
|
|
 |
i przeskakiwaliśmy przez ogrodzenie tylko dlatego, że chciałeś mi pokazać parę magicznych miejsc w zamkniętnym już parku w środku nocy. uciekanie przed strażnikiem można zaliczyć do kolejnych atrakcji, ale nie jest ona tak wielką jak Twoje chwycenie mnie za rękę i pocałowanie bo uznałeś, że mamy czas zanim włączy krótkofalówkę. |real
|
|
 |
za problemy, których nigdy nie jest brak, zdrowie brat.
|
|
 |
słowa, które jak amfetamina rozszerzają źrenice.
|
|
 |
nienawidzę płci brzydszej nienawiścią dozgonną. szacunek jest sprawą pierwszorzędną. jeżeli nie jesteś w stanie go okazać, nasze drogi muszą się natychmiastowo rozejść. będę umierać. ale tak być nie będzie.
|
|
 |
mogłabym utopić swoje myśli, które błądzą gdzieś na Twoich dłoniach w mojej wyobraźni. mogłabym ciągle opowiadać Ci, jak brakuje mi ciepła, którym otaczał mnie każdego dnia, czuje, że bicie mojego serca umilkło, cii, wsłuchaj się. słyszysz? prawie niewyczuwalny puls. | rap_jest_jeden
|
|
 |
jeśli umrę i ta dziwka przyjdzie na mój pogrzeb, obiecuję, że zmartwychwstanę i przypierdolę jej zniczem. .
|
|
 |
standardowa zagrywka. koniec naszego związku, robi ze mnie nagle tą pannę z lekkim obyczajami. niedoskonałą laskę, która puszcza się na boki. to że kiedyś byliśmy razem nie oznacza że możesz po mnie jeździć za plecami. powiedz mi to wprost. prosto w te oczy, które niegdyś były dla ciebie najważniejsze. bądź facetem, choć raz.
|
|
 |
uspokajasz oddech standardowo procentami.
|
|
 |
kochani rodzice, sami sobie wstańcie rano i idźcie zanieść święconkę, pozdrawiam rap_jest_jeden ♥
|
|
|
|