 |
Nie chcę uchylać się od odpowiedzialności, naprawdę, chociaż wiesz, że jestem zwykłym draniem. Ranię każdą laskę, nie chcę tego, to wychodzi samo ze mnie. Taki już jestem, tak się wychowałem. Miałem za wzór ojca, przez którego płakała matka za każdym razem, kiedy wieżdżał nastukany na chate. Zaakceptowałaś mnie takiego jakim jestem i dziękuję Ci za to. Otwierasz moje serce z każdym dniem coraz bardziej pokazując mi uroki tego pieprzonego życia, kopiącego nas w dupe wielkim glanem bez litości. Nie chcę już nikogo innego. Dzięki Tobie nie muszę zgrywać kolesia, który udaje że mu zależy. Nie muszę, bo na Tobie na serio mi zależy. Zaczarowałaś mnie uśmiechem i chęcią do życia. Kiedy pierwszy raz spojrzałem w Twoje oczy, od razu wiedziałem, że nie jesteś taka sama jak laski, które lecą na niegrzecznych chłopców. To właśnie Ty zobaczyłaś we mnie normalnego i dobrego poniekąd człowieka, który skrywany był pod skorupą chamstwa i nieodpowiedzialności. Kurwa, kocham Cię./mr.lonely
|
|
 |
Gdyby milczenie było złotem, raczej nie byłbym poetą. Nie jest ani trochę, zwłaszcza kiedy milczy mi telefon. Z jednym większym krokiem mógłbym ciebie zabić. Przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić.
|
|
 |
Krzywy kręgosłup, bo życie nie jest proste.
I kopie cię po dupie coraz częściej jeszcze mocniej.
|
|
 |
Spytał kogo to obchodzi, „mnie” odpowiedziała ona,
poczuł wtedy jak się rodzi w nim odpowiedzialna strona.
|
|
 |
Co będzie dziś? Nie wiem, nie wiem.
To może jeden z Twoich najlepszych dni,
albo najgorszych i możesz stracić wszystko lub nic.
Wiec po prostu nie wiem co będzie dziś.
|
|
 |
Cały czas się znamy, lecz to już nie to. Dziś już nie rozmawiamy godzinami przez telefon.
|
|
 |
Przeprosić można kogoś, kogo się potrąciło na ulicy, a nie kogoś, kogo się miało w dupie przez ostatnie dni./
|
|
 |
Dziś zamknę oczy, policzę do dziesięciu.
Pstryczek, nim otworzę je, życie nabierze sensu.
Kolory tęczy znów chwycę bez trudu.
Bo życie to największe ze wszystkich cudów.
|
|
 |
Znasz przysłowie : ostrożnie przyjaciół sobie dobierz. Przyjdzie co do czego, nikt Ci nie pomoże.
|
|
 |
Znasz to uczucie gdy nie wierzy w ciebie nikt?
Musisz uciec, ale nie wiesz którędy masz iść
i gubiąc kluczyk gubisz ich,
nie mów nic, zanim runie domek z kart w piach
i ostatkiem sił namaluję rap na kartkach.
Ty daj mi żyć i pozwól być sobą,
na przekór wszystkim tym, którzy nie mogą,
idąc obok, widząc pogoń,
pchają się do środka, jak w ogień ,
zanim skończy się historia i zgaśnie płomień.
|
|
 |
Mam dość – tego syfu, bez kitu.
|
|
 |
Chodź, zatańczymy dla Nas ten ostatni raz.
Tu na zgliszczach świata, Piękna, noc uniesie Nas do gwiazd
i zamalujemy wszechświat Nasz bez używania farb,
akompaniamentem tętna rytmu serca nagich prawd.
|
|
|
|