 |
I już się modlę do spadających gwiazd
Bo mi brakuje ciepła Twych rozchylonych warg.
I tylko nie wiem czy mi starczy sił,
Bo serce mam ze szkła i jak nic w każdej z chwil,
Może zmienić się w pył.
|
|
 |
To koniec zabiliśmy w sobie wszystko.
To koniec mogliśmy więcej.
Przykro.
|
|
 |
A może sama powiesz mi
jak mam powiedzieć to tobie,
że już nie kocham cię, nie chcę,
że kiedy patrzę na to jak jest
już nie przechodzą mnie dreszcze,
już nie brakuje mi powietrza,
już nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszcze.
|
|
 |
Kiedyś kupię nóż i powyrzynam wszystkich wkoło.
Kupię nóż zostawię tylko dwoje.
|
|
 |
Jest jak jest, po co zmieniać wszystko?
Jest jak jest, i tak, wszystko w końcu trafi szlag.
Zobaczysz.
|
|
 |
Tak często Cię widzę.
Choć tak rzadko spotykam.
Smaku Twego nie znam.
Choć tak często Cię mam na końcu języka.
|
|
 |
Niech kończy się świat.
Pojutrze czy dziś, nieważne.
Niech rozpadnie się na pół.
Albo niech coś zgniecie go na miazgę.
|
|
 |
Wszystko ucieka gdzieś.
Wszystko krąży gdzieś i zanika.
Zwykle gubiąc swój sens.
Zwykle z tego nic nie wynika.
A ja to wszystko mam gdzieś.
Póki to jakoś mnie nie dotyka.
|
|
 |
Nie wiem, ja nie mam recepty na szczęście.
Nie wiem, ni licencji na inteligencję.
Nie mam lekarstwa na strach,
a na optymizm rzadko mnie stać,
nie ogarniam siebie sam.
|
|
 |
Bo to, czego brak nam obojgu, to czas który biegnie od nowa.
I to najpiękniejsze w tym, że my nie mamy czego żałować.
|
|
 |
Bo to, czego brak nam obojgu to świat, w którym nie ważne są słowa.
|
|
 |
Tak trudno mi, trudno mi, trudno mi, trudno mi być z tobą razem.
|
|
|
|