 |
Czasem duszę się tu znów łapiąc tlen
Stojąc tam nad przepaścią gdzieś, szukając sensu
I znów myśleć o tym, że mogłem dać więcej od siebie
I mogłem być teraz z Tobą tam gdzieś
Trzymać Cię za dłoń i razem iść, nie martwić się zupełnie o nic już
I razem żyć póki śmierć nie rozłączy nas
|
|
 |
Jestem wściekły na siebie i na cały świat
I kurwa czuję się jak zwykłe zero jestem bezradny, bo nic nie mogę ci dać
|
|
 |
Czasem myślę o tym co by było gdybym
Tak po prostu wyjechał, nie żegnając się z nikim i
Gdybym tak po prostu powiedział Tobie
Że nie zależy mi na niczym bo czuję pustkę w sobie
|
|
 |
mogłeś tu być, a ja mogłam być przy Tobie.
|
|
 |
Ooo i znów tonę we łzach i przestaje czuć zapach Twój
Twój smak ust znów oddalasz się ode mnie
gdzieś zanika Twój puls i powietrze jest coraz cięższe
Trudno oddychać mi, nie chce tak żyć, chce iść i iść
brać z życia jak najwięcej razem z Tobą śnić być kimś obok Ciebie i żyć pełną gębą
bo szkoda życia i każdej z chwil więc chwyć mnie za rękę i chodź ze mną
pokonamy każdą z przeszkód każdy dzień i każda noc będzie nasza więc nie stój
CHODŹ ZE MNĄ ! CHODŹ ZE MNĄ !
Daj się ponieść emocją niech one tętnią w nas i zostaną póki nie nadejdzie nasz czas..
|
|
 |
Wiesz chciałem być kimś więcej dla Ciebie
trzymać Cię za Twoje dłonie i tylko dla Ciebie być tu
i tylko żyć razem z Tobą i iść przez świat tą jedyną dla nas drogą
Oddać Ci wszystko dać Ci szczęście dać siłę, wiarę
dać Ci wszystko co najlepsze
Oddać Ci serce wraz z nim moją duszę
i w końcu przestać myśleć, że któreś z nas może tu umrzeć..
|
|
 |
ej brak mi ciebie i choć tamto już nie wróci
chce zapomnieć i kurwa przestać się smucić .
|
|
 |
Wiem to moja wina, ale powiedz czemu bo w końcu kurwa nie wytrzymam.
Dziś pluje sobie w twarz i jest mi smutno, bo było tak pięknie nie martwiliśmy się o jutro.
|
|
 |
Każdy gdzieś biegnie, szał świąt opanował całe społeczeństwo. Kolejki w galeriach, bo przecież trzeba każdemu coś kupić, stos pierogów i karp na stole to tradycja. Kolorowa choinka przy oknie i ogrom świecidełek ją zdobiących, sztuczne uśmiechy i życzliwość są niezbędne. Brak śniegu nic nie zmienia, każdy gna na łeb na szyję by tylko zdążyć na czas. Pasterka? Tylko teoretycznie, bo zamiast do kościoła, każdy pójdzie się schlać ze znajomymi. Wszędzie dookoła kolorowe święta, tylko my, szarzy i tacy sami, jak przez cały, wyblakły pieprzony rok./mr.lonely
|
|
 |
patrze na to co mnie otacza i tak sobie myślę czemu muszę mieć takie spieprzone życie. czy ja naprawdę nie mogę zakochać się w kimś normalnym, zachowywać się jak ktoś normalny, śmiać się normalnie, tęsknić normalnie, kochać, potrzebować, spędzać miło chwile z osobą na której widok serce tłucze jak oszalałe. czy ja naprawdę nie mogę być szczęśliwa. Boże, znasz mnie, znasz lepiej niż ja sama, czemu więc mi chociaż troszkę nie pomożesz. o nic więcej Cię nie proszę, przecież wiesz. / niechcechciec
|
|
 |
Nie boisz się, że kiedyś ktoś Ci mnie zabierze, albo że zechcesz wrócić, a ja nie będę już czekać? Nie boisz się, że zadzwonisz, a ja nie odbiorę, że przyjdziesz, a nikt nie otworzy Ci drzwi? Naprawdę nie boisz się, że być może niebawem nie będziesz miał do czego wracać, nie będziesz miał o co walczyć? Nie boisz się, że już na zawsze zniknę z Twojego życia i będzie zupełnie tak jakbyśmy się nigdy nie poznali? Ty naprawdę tego wszystkiego się nie boisz? Jeżeli chociaż trochę Ci na mnie zależy, to proszę nie stój w miejscu tylko walcz, bo czas ucieka, a życie się zmienia. / napisana
|
|
 |
Do samotności można przyzwyczaić się bardzo szybko. Wystarczy pobyć w domu odrobinę więcej niż zwykle, trochę częściej wybierać się na samotne zakupy czy wracać ze szkoły w samotności trochę dłuższą drogą. I wiesz, wtedy ludzie nagle zaczynają nam przeszkadzać. Czujemy się nieswojo w tłumie, a zawieranie nowych znajomości przychodzi z większą trudnością. Nie potrafimy słuchać ludzi. Sądzimy, że wygadują oni głupoty, wszystko nas denerwuje i czekamy tylko aż zostaniemy sami. Uciekamy w jakiś swój wyimaginowany świat, milczymy, ale pozornie jest nam dobrze. Otaczamy się grubym murem tracąc kolejnych znajomych. Telefon milczy, nikt nie przychodzi. Jesteśmy zupełnie sami. Tracimy pewność siebie, ten błysk w oku, rozumiesz? To wcale nie jest dobre. Jesteśmy zbyt młodzi, aby zamykać się w sobie. Musimy walczyć o siebie, musimy być w centrum. Nie możemy pozostawać w tyle. Chodźmy więc do ludzi, korzystajmy z życia. Przecież jeszcze tak wiele jest przed nami. Nie możemy tego stracić. /napisana
|
|
|
|