|
piję, by poczuć się tak samo jak wtedy, gdy złapałeś mnie w pasie i pijaną zaniosłeś do łóżka, szepcząc coś o tym, że zawsze przeginam, ale i tak jestem twoim maleństwem. kac nie pozwala zapomnieć tego poranka, gdy śmiałeś się widząc moją zmarnowaną twarz i sińce pod oczami. potem znowu piję, żeby zapomnieć o tym o czym chciałam sobie przypomnieć. świetnie, nie?
|
|
|
nie brakowało mi niczego. ani jego pocałunków ani dotyku, wspólnych chwil i noszenia na rękach. nie tęskniłam też za wygłupami, jego zapachem i szerokim szczerym uśmiechem. na początku nie.
|
|
|
jestem dużą dziewczynką. nie będę się tłumaczyć. przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą.
|
|
|
wyzywaj mnie od najgorszych, wymyślaj na mnie brednie i napierdalaj ile wlezie, tylko mam jeden, pierdolony warunek, na który najwyraźniej cię nie stać - patrz mi w oczy robiąc to wszystko, skurwielu.
|
|
|
stary, naucz się kochać i wróć.
|
|
|
dlaczego uwierzyłaś w kłamstwa, a nie wierzysz w prawdę?
|
|
|
w życiu niewiasty rozróżnić można siedem okresów: niemowlę, dziewczynka, dziewczyna, młoda kobieta, młoda kobieta, młoda kobieta i młoda kobieta.
|
|
|
jesteśmy żywymi grobami zabitych zwierząt, mordowanych po to, aby zaspokoić nasze apetyty.
|
|
|
dla każdego byłoby dużo lepiej, a także o wiele uczciwiej, gdyby uczono młodych ludzi, że to, co nazywają miłością, jest apetytem, który jak wszystkie apetyty, traci się z chwilą zaspokojenia.
|
|
|
być zakochanym? nieprzyzwoicie przeceniać różnicę między jedną kobietą a drugą.
|
|
|
apeluję do chemików, by odkryli humanitarny gaz, który będzie zabijał natychmiast i bezboleśnie. jak najbardziej zabójczy, ale humanitarny, nie okrutny.
|
|
|
gdzieś pośród tego kłamstwa, stoję prawdziwa ja.
|
|
|
|