  |
tak, to będą urodziny, które spędze sama z butelką wódki nad rzeką. tak samotnie z wyboru. bez udawanych przyjaciół.
|
|
  |
udają przyjaciół a za plecami dosypią ci prochów do kieliszka.
|
|
  |
ból siedzi we mnie. Ból zagłuszam wódką, przepalając fajkami.
|
|
  |
i tak szczerze to nie mam ochoty cię nawet zabić. bo bólu, który ja znoszę od naszego rozstania, nie odczułbyś nawet po jednym wbiciu w twoje chłodne serce, najostrzejszego noża.
|
|
  |
powiedz słowo, ja odpowiem dwa.
|
|
  |
i będą mówić, że jestem alkoholiczką. że się puszczam. puszczeniem nazywają chwilową styczność ust na imprezach. nie wiedzą co siedzi w mojej głowie, w moim sercu. ten ból rozczarowania. ta doskwierająca samotność. tak, nie wiedzą tego co ja, nie czują, a pierdolą za plecami..
|
|
  |
i znowu chyba zachlam mordę, żeby chociaż na chwilę przestać myśleć o tobie. żeby na kolejną chwilę nie czuć się samotną.
|
|
|
|