 |
Mogę Ci dać tylko siebie. Niczego więcej nie posiadam. Przepraszam.
|
|
 |
Często Twe oczy miast wiosiennieć zielenią, są takie zimne i dziwne. W chorych rozmowach Twe oczy patrzą gdzie indziej, patrzą tylko gdzie by się schować.
|
|
 |
O, zostawcie mnie mym smutkom; Tu usiądę i przeminę; A gdy duszą tylko będę, Zrzucę z siebie ciała glinę. Jeśli szczęście przypadkowo Zajrzy w leśną mą gęstwinę, Ujrzy cień mój przez mglistowie Głos usłyszy mój na wietrze.
|
|
 |
Wciąż powracają wspólne spędzone chwile bardzo wspomninam je mile, głupie wtedy byłyśmy
i ufałyśmy słowu na wiatr rzuconemu, pózniej było już tylko gorzej a teraz po tym nic nie
pozostało. Każda historia ma swój początek i koniec, tej już jest koniec straciłam część
siebie straciłam CIEBIE! Ile jestem Ci winna, ile policzyłaś mi za swą przyjaźń? tak wiele
lączyło nas a dziś? dziś jest tylko nienawiść i obojętność..Byłaś dla mnie wszystkim, to boli
kiedyś blisko teraz obcy sobie ludzie. Już nic nie będzie takie jak dawniej każda poszła w swoją
stronę.. Skończyłyśmy się, wypaliłyśmy.. mimo że kiedyś układałyśmy razem swoje marzenia, płakałyśmy
razem przez frajerów którzy nas skrzywdzili, teraz zstały nam tylko wspomnienia.. DZIĘKUJE za wszystkie wspaniałe chwilę spędzone z Tobą mimo wszystko dużo dla mnie znaczą !!
|
|
 |
Linie papilarne na dłoniach nie układają się już w tak idealną całość jak kiedyś. Usta zamknięte w pocałunku nie współgrają razem ze sobą. Jedno serce odpycha drugie, a ich uderzenia nie synchronizują się wzajemnie. Coś pęka. Za sobą słyszysz czyjeś kroki, odwracasz na chwilę głowę, a za Twoimi plecami nie ma nikogo. Głuchą ciszę zastępuje dobiegający zewsząd cichy śmiech. Ciało otula zimne powietrze. Drżenie warg i nieco krótszy oddech. Odczuwasz ból w klatce piersiowej i wiesz, że to dopiero początek. Przeszklone oczy, brzegiem dłoni przecierasz mokre od łez policzki. Pustka. Z minuty na minutę doznajesz jej coraz mocniej. Wiesz, że czegoś Ci brakuje. Wiesz, jak bardzo.. I wiesz, że tym czymś jest Ona, że dopóki Ona nie wróci, tak będzie codziennie, że będzie coraz gorzej. / Endoftime.
|
|
 |
Wolę obce łóżko z Nim, niż własne w swoim pokoju bez Niego... || pozorna
|
|
 |
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać. / Endoftime.
|
|
 |
Zatrzymany oddech, przerwane zdanie, zakrywam dłońmi twarz, a łzy i tak z całej siły cisną do oczu. Nie potrafię ich powstrzymać. Dalej stoisz krok ode mnie i patrzysz, patrzysz i nic więcej. Ta obojętność w Twoich słowach, gestach, w Twoich uczuciach odebrała mi naprawdę wiele. Kucam i opuszczam głowę w dół, zatykam uszy, nie chcę tego słuchać. Nie chcę rozumieć tego co chcesz mi właśnie powiedzieć. Nie chcę patrzeć Ci prosto w oczy i nawet bez tych słów, z ruchu źrenic wnioskować, że to koniec. Chcę żebyś był. Żebyś był tu przy mnie. Żebyś był dla mnie i już nigdy więcej nie próbował tego zmienić. / Endoftime.
|
|
 |
Tak naprawdę nigdy nie poznasz ludzi do końca, nawet tych których kochasz najbardziej.
|
|
 |
Wiesz...Przypominasz mi mnie, jak byłem szczylem. Zazdrosnym tak, że wszystko niszczyłem!
|
|
|
|