 |
|
PYTANIE: Wolicie piłki Moltena czy Mikasy?
|
|
 |
|
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
|
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
 |
|
zastanawiałam się jak to wszystko ogarniał. niekiedy dopadała mnie myśl, że może ktoś stwarza mapę do każdego człowieka i on zdobył taką do mnie. byłam pewna - przejrzał moje wnętrze. widział namiastkę dziecka, które wciąż wiele opiera na marzeniach i wyczuwał tą delikatnie zakopaną wrażliwość. uśmiechał się, gdy kładłam się spać w piżamie z kłapouchym, przed zaśnięciem wypijając kubek kakao. traktował mnie mimo tego poważnie, poruszając rozmowy na każdy temat, począwszy od banałów aż po moralność człowieka. nie doceniałam tego? doceniałam, zawsze. i to niszczyło. poczucie, że odwdzięczam mu się za to wszystko tylko w minimalnym stopniu.
|
|
 |
|
dziecinada z okazji pierwszego czerwca i wymienianie się kartami z wymawianym numerem co do danego pytania czy zdania. dwójka od Niego i dające cholernie do myślenia: "nie baw się uczuciami innych", bo przecież miał być odpornym, nie czuć.
|
|
 |
|
z nią jest coś nie tak. z reguły jest po części jak powiązanie, lecz kiedy coś idzie nie po Twojej myśli, nagle brakuje dokumentu, umowy, który mogłaby zmienić cokolwiek. niejednokrotnie zaczynasz się dusić i szukać adwokata, mogącego uwolnić Cię z tej pułapki. tylko nie ma papierka z którym można pójść do sądu. nie ma nic co można rozwiązać na zwykłej rozprawie. miłość ma ten mankament - zostaje, niekiedy już niechciana. do bólu wryta w serce tak, że każda próba amputacji jest śmiertelna.
|
|
 |
|
nie wierzyłam w przeznaczenie. cały ciąg wydarzeń, wszystkie kontuzje, mniejsze czy większe, dały mi jednak czas wstrzymania. z prawdopodobieństwem wstrząsu mózgu, hamowałam jedynie łzy, będące połączeniem bezsilności i irytacji. leżałam w łóżku, a głowa nie wytrzymywała czytania. rozmyślenia, analizowanie wszystkiego i jakiś obcy głos, który uświadomił mi, iż w całym tym braku czasu, pomyliłam w życiu zakręty.
|
|
 |
|
potrzebowałam tego kubła zimnej wody. jakiegoś plaska w twarz, który uświadomi mi, co robię. tej szczerości i wyrzucenia mi podłych posunięć, które zaczęły znajdować się na porządku dziennym w moim zachowaniu. i ruszyło mnie tam, w okolicach mostka - a jednak serce spełnia trochę ważniejszą rolę, niż umożliwianie egzystencji. mając przed sobą tak rzeczywistą perspektywę stracenia tego wszystkiego, z zaciśniętym gardłem przyjmowałam w końcu informację, że w pojedynkę nie dam rady w życiu. nie bez niej.
|
|
 |
|
Kiedy twoi koledzy powiedzieli mi że mnie zdradzasz z tą pustą panną ze szkoły, nie mogłam uwierzyć. Pytałam ich setki razy czy są tego pewni, czy to widzieli lub może jedynie słyszeli i to głupie plotki. Wtedy jeden z twoich kolegów powiedział mi że widział was razem.. Chwile zaczął szperać w telefonie, pokazując mi jakieś zdjęcie. Na początku widziałam tylko zwykłe boisko do gry w piłkę nożną, choć chwile później nie było już tak zwyczajnie.. Dostrzegłam w oddali zdjęciu jakichś dwoje ludzi. Powiekszyłam zdjęcie i zobaczyłam to co zabolało najbardziej. To był on z tą panną, oddałam koledze telefon i zaczęłam robić mu wyrzuty jak mógł mi to pokazać. Chwile później przeprosiłam go.. wiedziałam że przez to chciał dobrze, bo i tak bym nie uwierzyła w ich słowa, ale nie po tym jak zobaczyłam te zdjęcie. | Jachcenajamaice ♡
|
|
 |
|
Mam takie miejsce, w którym mogę spokojnie myśleć o tobie, o tym co było, co jest i co będzie, o tym ile chwil było przykrych w których polały się łzy i tych miłych po których pokazywał się uśmiech na naszych twarzach. Takie miejsce w którym usiąde spokojnie kilka metrów nad ziemią, spojrze przez drewniane małe okienko i pomyśle ‘’cholera, było warto! Wiem że zrobiłam źle, ale w końcu tego chciałam.. ‘’ . Takie miejsce w które mogę przyjść nie zależnie od pogody czy godziny, usiąść w kącie na drewnianej ławeczce i zwyczajnie się rozpłakać.. Tak, to miejsce przywołuję zbyt dużo wspomnień. | Jachcenajamaice ♡
|
|
 |
|
"staram się nie okazywać uczuć nigdy i wiem, że to wszystko mnie bardziej niszczy."
|
|
|
|