 |
czuje mniej, widzę więcej, dobra, lej, bo mi się trzęsą ręce.
|
|
 |
są jakieś granice, pamiętaj
|
|
 |
Gdzieś z Pezetem w głośnikach wracają tamte obrazy. Wers o wypełnianiu czasu - a mi przed oczami stają noce z upijaniem się , które było jedynym lekarstwem na rzeczywistość. Papieros wypalany w niezakłóconym niczym milczeniu. 'Mogłoby być dobrze...' i gorycz - dlaczego my nie mogliśmy odnaleźć na to sposobu?
|
|
 |
wysypisko marzeń powiadasz ?
|
|
 |
i znów to samo. co dzień zabija cię ten monotonny amok. nie wiesz czemu nazwano go normalnością, wiesz tylko, że jest ci nie w smak. a złością zatruwasz najbliższych sobie, wtłaczając nowe dawki nienawiści w obieg.
|
|
|
|