 |
|
mówiła, że sobie odpuszcza. że kończy, o niego walczyć. każdego dnia, zamiast 'dzieńdobry', powtarzała 'już mi nie zależy'. nie zwracała, na niego uwagi. traktowała, jak powietrze. była, przekonana, że inni się na to nabiorą. jednak, nastał, dzień, gdy zobaczyła go z inną. coś w niej pękło. rzuciła się na tą dziewczynę i gdyby nie, fakt, że ją odciągnięto, zamordowałaby ją. każde kłamstwo ma krótkie nogi ...
|
|
 |
|
Potrafiła uśmiechać się mimo wszystko. I to jak! Uśmiechać oczami. Nawet jeśli te były przed chwilą pełne łez. Bo jak sama mówiła, ludzie nie potrzebują jej smutku, im potrzebna jej nadzieja..
|
|
 |
|
i co mam Ci napisać? że tak bardzo tęsknie? że analizuję wszystkie wspólne chwile? że tak bardzo tęsknie za czasami, kiedy udawałam obrażoną, a Ty bez słowa przytulałeś mnie najmocniej jak umiałeś i czekałeś, aż mi przejdzie? że wciąż powtarzam sobie w głowie nasze ostatnie zdania? że żałuję tego, co się stało że.. że Cię kocham?
|
|
 |
|
Mogę się do Ciebie zalotnie uśmiechać, ale to nie znaczy, że mi się podobasz... Mogę Ci puszczać oczko, ale to nie znaczy, że chcę Twój numer... Mogę Cię kochać, ale to nie znaczy, że z Tobą będę... Mogę kazać Ci wyjść ,ale to nie znaczy, że chcę żebyś odszedł... Mogę dać Ci szansę, ale to nie znaczy, że ją masz... Mogę Cię olewać, ale to nie znaczy, że jesteś mi obojętny... Mogę Tobą poniewierać, ale to nie znaczy, że na to zasługujesz... Mogę Cię szanować, ale to nie znaczy, że Cię lubię... Mogę śmiać się z Twoich żartów, ale to nie znaczy, że mnie śmieszą... Mogę Cię potrzebować, ale to nie znaczy, że się o tym dowiesz...
|
|
 |
|
Stali naprzeciwko siebie . Obydwoje nie wiedzieli co powiedzieć . On mierzył ją wzrokiem ona popatrzyła mu w oczy . Nagle tak jakby coś przypomniało jej się . No tak przypomniało jej się jak ją zranił . Więc zrobiła następny ważny krok w ich znajomości . Odsunęła go ręką i nie spojrzawszy się na niego ominęła go bez słowa .czując na policzkach łzy .
|
|
 |
|
I’m guessing you can’t always win
I’m guessing you can’t always win
|
|
 |
|
a czy moje 'kocham', będzie w stanie tu coś, zmienić.? bo Twoje, z pewnością. cały mój, świat, stałby się piękniejszy.
|
|
 |
|
od dzisiaj, już nikt nie będzie miał szansy, powiedzieć, że znakomicie, razem wyglądamy. nikomu, na to nie pozwolę. każę, się zamknąć. nie tłumacząc, przyczyn, które, są zbyt bolesne, by o nich mówić.
|
|
 |
|
proszę, nie powtarzaj, że kochasz. następnym, razem, nie będę w stanie się powstrzymać, przed zaśmianiem, Ci się w twarz.
|
|
 |
|
idąc, wieczorem, przez oświetloną, pustą ulicę, gdy nade mną wisi, pomarańczowe, od pruszącego mi tuż, przed nosem, śniegu, zapalam, kolejnego papierosa. rozmyślam, nad tym, co mnie dzisiaj spotkało. staram, się wysunąć, wnioski, z tego co się wydarzyło, bo przecież, obiecałam, sobie, że będę uczyć, się na błędach. analizuje, każdą, sytuację, niczym, cenną lekcję, która ma mi pomóc, w rozgryzaniu, sensu życia. obsesyjnie, myślę, o każdym geście, słowie, i spojrzeniu, które miałam okazję, ujrzeć. uczę się. wierzę, że kiedyś, pojmę sens życia i znajdę rozwiązanie. znajdę, ściężkę, która zaprowadzi mnie do szczęścia. dym nikotynowy, buszuje w moich płucach, a śnieg pruszy, coraz intensywniej. mam ochotę iść, przed siebie, nadal rozmyślając. jednak, doskonale, wiem, że dane, jest mi się ocknąć, i wrócić, do praktyki. do szarej rzeczywistości, i tego całego burdelu, zwanego potocznie, życiem. teoria, jest przydatna, ale nie wypróbowana, w praktyce, nigdy nie zostanie potwierdzona.
|
|
|
|