 |
|
Boli mnie serce jak spoglądam na Ciebie. Boli mnie to, że nie było mnie gdy potrzebowałaś po prostu bliskości. Zapadłaś się, wpadłaś w tak głęboki dół, że nie da rady Cię z Niego wydostać. Twoje oczy, które kiedyś miały piękną wyrazistą niebieską tęczówkę, umarły. Twój uśmiech, duży i szczery, stał się przymusem. Twoje pełne czerwone usta, są napuchnięte od przegryzania. Włosy straciły połysk, zlewają się z ciemnością. Straciłaś wszystko.
|
|
 |
|
Mówili mi, ze to kwestia czasu. Że potem będzie lepiej, że zapomnę. Ale jest tylko gorzej. Upadam i nie mam pojęcia czego się złapać, by nie sięgnąć samego dna.
|
|
 |
|
- Dlaczego się uśmiechasz ? Zapytała , i nagle spuściła wzrok ku ziemi. Przyglądał się wciąż na Nią, na jej rumieńce, które w tak szybkim czasie się zrobiły. Nie odpowiadał, więc podeszła do Niego, stanęła na Jego butach i zwracając Jego oczy, tak by patrzyły w Jej, zapytała ponownie - Dlaczego się uśmiechasz ? . Zaśmiał się, wziął ją na ręce, zakręcił kilka razy, z powrotem postawił i zbliżając Swoje wargo do jej warg, wymamrotał - Uśmiecham się, bo cieszysz mnie. Jesteś jak takie szczęście, które z każdym dniem coraz bardziej rośnie. Uśmiecham się, bo jesteś.
|
|
 |
|
Mogliśmy siedzieć na łóżku, i rozmawiać nocami. Albo jak ganialiśmy się po parku, z powodu iż zabrałaś moją czapkę. Kiedyś, spacerowaliśmy sobotnimi wieczorami. Próbowaliśmy smaku Swoich ust, bo codziennie był On inny. Uprawialiśmy sex w każdym możliwym miejscu. Jest tego dużo, naprawdę bardzo dużo. Powiedz mi teraz, co się z Nami stało. ?
|
|
|
|