 |
' w weekend odwiedzimy rodzinne miasto ' - oznajmił mi nerwowo. ' jakoś nie mam ochoty ' - odpowiedziałam już podkurwiona, przecież doskonale wiedział, że nie jestem jeszcze gotowa na to. ' to jadę sam' - stanowczo odpowiedział. ' co Cię tam cholera tak ciągnie?!' - krzyknęłam. 'przyjaźń kurwa, która leży dwa metry pod ziemią i nie wiem czy świeci się tam jakieś światełko' - powiedział, z pretensjami w głosie. zamilkłam, zupełnie zapomianjąc o tym, że mógłby poczuć chęć odwiedzenia przyjaciela na cmentarzu, w końcu jeszcze gdy mieszkaliśmy w starym mieście , był tam codziennie, by zapalić świeczkę i opowiedzieć mu o minionym dniu. || kissmyshoes
|
|
 |
usiadł obok mnie, podając mi kubek z kawą i z nikąd zaczął dziwny temat rozmowy. 'wiesz, dawno nie widziałem jak się napierdalasz'-powiedział.podniosłam głowę z nad notatek,które pisałam i krzywiąc brwi odpowiedziałam:'to chyba dobrze,nie? przecież tego nienawidziłeś'. przez chwilę nie odzywał się walcząc z myślami, jednak zaraz potem powiedział:' w sumie to nie do końca dobrze. tęksnię za tą starą Kosą, która napierdalała się w każdej możliwej sytuacji'. wkurzyłam się, i mierząc Go z góry na dół dodałam: 'to znajdź sobie drugą taką, która teraz nadal się napierdala'. zaśmiał się, podszedł do mnie i przytulając mocno powiedział:' ale ja w takiej Kosie się zakochałem, i zmieniłem ją nie bez potrzeby, bo teraz jest idealna. chociaż cudowna byłaś też wtedy gdy szarpałaś te szmaty za włosy, rozwalając im nosy o ławki', po czym pocałował mnie w czoło. uśmiechnęłam się, i całując Go w policzek podsumowałam rozmowę słodkim: ' głupek z Ciebie'.|| kissmyshoes
|
|
 |
lubię gdy mówi:' tak, jestem złym chłopcem'. czasem nawet lubię gdy wrzeszczy, bo przecież umarłabym gdyby mówił: ' tak, kochanie' non stop. nawet nie jestem zła, gdy przychodzi do domu najebany i mówi: ' ziomki też są ważni'. z resztą jak mogłabym nie lubić kogoś, kto pomimo tylu wad pokazał mi co to prawdziwa miłość. || kissmyshoes
|
|
 |
a w mojej definicji słowa 'kochać' nie kryje się tylko szczęście, pocałunki, dobry seks czy wspólne śniadania. dla mnie to nie tylko spacery wieczorami po mieście, i czułe słówka przy kolacji. bo pokochać to znaczy być z kimś zawsze, mimo wszystko i w stu procentach. kochać, to znosić ból jaki zadaje Ci ukochana osoba, gdy sama nie daje rady i wyładowuje emocje na bliskch. kochać to podnosić Go z ziemi, gdy jest zbyt najebany by iść, czy też pilnować na imprezie, gdy po wciągnięciu rozpiera Go energia. kochać to bandażować wszelie rany jakie nosi w sobie i wywoływać uśmiech na Jego smutnej twarzy. gdy kocham, to łzy cieknące z moich oczu są jeszcze bardziej słone, niż te które wydobywają się z nich po upadku i zdarciu kolana o asfalt. by kochać nie wystarczy serce - bo potrzeba tu głowy by wiedzieć co zrobić w danej sytuacji, i siły by sytuację tą przetrwać. || kissmyshoes
|
|
 |
Zabiła go ulica, rodzice się nim nie interesowali, robił co chciał, pomyślicie teraz: Ten to miał dobrze, starzy się go nie czepiali, robił co chciał, kiedy chciał i jak chciał. Jednak brakowało mu miłości i kogoś, kto by go docenił. Wciągnął się w narkotyki, zaczynał dzień od blantów, kończył na kreskach. Siedział drugi rok w pierwszej klasie gimnazjum, chodził na przerwach na papierosa, wciągał w nałóg małolatów. Na palarni w czasie przerwy poznał dziewczynę, może młodsza od niego, trochę niższa, w każdym bądź razie - piękna. Spytała się go o ognia. Od tego momentu jego życie obróciło się o 180 stopni, zakochał się, ona najwyraźniej też. Wyciągnęła go z bagna, rzucił dla niej kumpli, narkotyki i melanże. Cierpiał, gdy nie miał jej przy sobie. Po pół roku oznajmiła, że nigdy go nie kochała, zostawiła go samego, z ogromną dziurą w sercu. Co się z nim teraz dzieje? Nie wiem, ale mimo wszystko czuję, że cierpi, bardzo. [nichuja]
|
|
 |
może faktycznie to trochę egoistyczne, ale lubię stać w sekcji dla vipów, podczas gdy Ty grasz support. lubię te wredne spojrzenia najebanych groupies, i świadomość, że nie jedna z Nich chciałaby Cię mieć. lubię gdy schodzisz ze sceny i dajesz mi buzi, po czym patrzysz tylko na mnie, a One się ślinią. lubię pocisnąć łacha gdy słyszę za plecami, że każda z Nich na pamięć zna każdy Twój wers - choć nawet Tobie zdarza się go zapomnieć. || kissmyshoes
|
|
 |
ajaj, jak ja lubię Twoje napierdalanie na mój temat. jakie to odważne, gdy mówisz dopiero wtedy gdy wyjechałam z miasta. ale cieszę się, nawet bardzo, że znajdujesz choć chwilę czasu by mówić o mnie pomiędzy dławieniem się chujami: swojego faceta, i Jego kumpli. || kissmyshoes
|
|
 |
pizza o 4:30. masło w łazience. rzucanie butelkami z balkonu. bicie się o pierwszeństwo wejścia do łaznieki. rzucanie się jajkami. zabieranie sobie kanapek. zamykanie się w pokoju. talerze w piekarniku. ciuchy w wannie. kłócenie się o kołdrę. wyrywanie sobie poduszek. tak, my jesteśmy normalni - na prawdę. || kissmyshoes
|
|
 |
czasem wydaje mi się, że dotknęłam nieba - bo spełniłam tak dużo swoich marzeń, bo mieszkam pod jednym dachem z człowiekiem, którego kocham nad życie i który kocha mnie. zaczęłam realizować samą siebie, ogarnęłam się - to przecież tak wiele pozytywych rzeczy. jednak czasem to życie przypomina piekło - ta zjebanie dziwna historia, moja i siostry - fakt, że nie mogę mieć Jej przy sobie, i tęksnota, która tak bardzo mnie niszczy. i pomimo faktu,że mam Damiana - nie umiem funkcjonować, bo nie wiem co u Niej na codzień, nie wiem czy może właśnie nie potrzebuje mojej pomocy. nie mogę wejść do Jej pokoju i po prostu sprawdzić czy jest w domu, czy oddycha i czy ma się dobrze - potrafię kochać Ją na odległość, ale nie potrafię Jej na odległość pomóc, a to moje główne zadanie, w końcu jestem starszą siostrą. || kissmyshoes
|
|
|
|