 |
|
' żyjmy wbrew głupim mottom typu „ życie to kurwa”. życie to frustrat, niszczy duszę i serca. chcę coś powiedzieć znów się duszę i zwlekam, więc stójmy tak w milczeniu razem patrząc w gwiazdy. czasem mam marzenia, chciałbym tak po prostu zasnąć jak ty. '
|
|
 |
|
ale jeżeli zdecydujesz odejść, to wiedz, że przestałem istnieć. bo moje życie opiera się na twoim, bo jestem gdy tworzymy jedność. ta pustka mnie wykańcza, niszczy, ten okrutny świat mnie pożera. i choć jestem mężczyzną nieraz zapłaczę, bo zgubiłem maskę. nie mam sił na teatr. dziś tylko prawda. dziś łzy, twoje zdjęcie i wspomnienia, piękne wspomnienia. / skejter mistrz.
|
|
 |
|
Twoja trumna na niej piach, widzisz to coraz wyraźniej idziesz przez bramę na dach, teraz nic już nie jest ważne.
dobrze pamiętasz ten widok, byłeś tam już za dzieciaka, to nie mi, chcesz czy nie, przeszłość do Ciebie powraca.
jeszcze moment zawahania, kiedy stoisz na krawędzi, teraz doskonale wiesz co to znaczy bać sie śmierci. ostatnia łza.. ona oznacza Twój koniec, ostatnie słowa 'wybacz, czekam po tamtej stronie..' PMD48.
|
|
 |
|
sezon na wieczorne granie na boisku uważam za otwarty. nareszcie.
|
|
 |
|
proszki rozsypały się po biurku, gdzieś z boku leży zielona torebeczka i szkło. w głośnikach Bonson i to wszystko przez niego. źrenice zaczynają sie jej powiększać, znów straciła kontrolę. wszystko przez Bonsona. chciałam żeby poszła się położyć, ale ona mówi że musi słuchać. włożyła pod język większy kawałek, zaczyna być z nią źle. mówię jej, że czas przestać, ale daję wybór. w końcu wstaje, kładzie się do łóżka. / odpierdolciesie
|
|
 |
|
wchodzę w folder z muzyką. kilkudziesięciu wykonawców, jednak klikam w ten jeden nick. otwieram folder i widzę listę tracków. czytam każdy tytuł, choć znam je na pamięć. z każdej nuty mogę przypomnieć ci kilka wersów, choć nie słuchałam ich już pół roku. i tak sobie wchodzę raz na jakiś czas, czytam, patrzę i przypominam sobie wersy. ale nie słucham, chyba trochę boję się Go posłuchać. / odpierdolciesie
|
|
 |
|
blizny znów masz, znów wyszedłeś nie pamiętasz gdzie. i wypijmy znów, a znowu skończysz w rynsztoku jak śmieć. ból kaca, smak krwi i smród świata. znów blacha, znów katar i znów wracam. wytrzeźwiej - słyszałem to nieraz. mówią: widzę jak upadasz. odpowiadam: to nie ja.
|
|
 |
|
wyrzucam smutek, zostawiam pamięć o nich. twarze z przeszłości, duchy, których nie chcę wygonić.
|
|
 |
|
smród fajek i dyskusje o gównie.
|
|
|
|