 |
Na granicy znalazłem się sam, sam sobie winien, że doprowadziłem do stanu, w którym bez ambicji błąkałem się sam, bez marzeń, bez szmalu, bez ciebie, bez planów
|
|
 |
zalewa mnie fala, coraz mocniej nadchodzi mgła, kolejny odcinek, ja kontra świat
|
|
 |
ale sen nie przychodzi, do głowy się same pchają wspomnienia, tych setek straconych godzin, kiedy na emocjach ktoś robił mi drenaż
|
|
 |
na chwile chciałbym zaginąć, lepiej zasypia się skurwysynom...
|
|
 |
próbuje oddychać, wdech, wydech, nienawiedzę się za moją wrażliwość, tyle razy już ja chciałem ominąć
|
|
 |
zacząłem dzień w dzień chlać jak pojeb, pozornie odsuwając żal gdzieś w cień, na moment.
|
|
 |
byłem bliski,ale dziś bym to pierdolił, a nie kochał
|
|
 |
nasz pokój nie jest Twój, w ogóle to już nie jest nasz, tak go nienawidzę, że przez Ciebie nie chcę tutaj spać!
|
|
 |
piekło rodzi się ze zmartwień, wiesz, zbliżam się do niego, kiedy Ty ze mnie rezygnujesz, z mojego zbyt ciasnego serca..
|
|
 |
Miejsca, które dobrze znam mówią mi o Tobie, miejsca, w których nie ma nas mówią, że to koniec. Dokąd jeszcze mogę pójść by móc zapomnieć? Wszędzie lepiej jest niż tu bo nie ma wspomnień.
|
|
 |
Zapomniałam. Zapomniałam, że miał coś powiedzieć. I nieważne jak beznadziejne było moje życie.. wszystko jest nieważne kiedy mam jego usta, mam jego pocałunki i tak długo jak będę je mieć wiem, że wszystko będzie dobrze. /My Mad Fat Diary
|
|
 |
Ile dałabym by zapomnieć Cię.
|
|
|
|