 |
"Teraz juz nie musiała myśleć o nikim. Mogła być sobą i sama dla siebie. Tego własnie często pragnęła - móc myśleć, a może nawet nie tyle myśleć, co siedzieć samotnie w ciszy"
|
|
 |
Niby rozmawiamy, ale o niczym. Omijamy swoje problemy, nie lubimy szczerze rozmawiać, nie umiemy wyrażać uczuć. Jesteśmy coraz bardziej sztuczni, coraz więcej masek zakładamy na swoją twarz. Niby rozmawiamy już od kilku lat, ale nie znamy siebie wcale.
|
|
 |
Nie chciałam umrzeć, ale nie obchodziło mnie czy przeżyję...
|
|
 |
"Mała! Ty się rozpadasz... jak przemoknięte książki. Chciałem cię wczoraj chwycić w ramiona - rozleciałaś mi się - pod palcami. Kochanie! Ty się poskładaj już i tak jest mi Ciebie za mało..."
|
|
 |
|
był na wyciągnięcie ręki, a mimo to niedostępny niczym wytwór mojej wyobraźni .
|
|
 |
nigdy mi go nie zastąpisz . choćbyś próbował wszystkimi sposobami . możesz kupić takie same perfumy, zmienić styl na taki jaki miał on, możesz zacząć szanować kobiety, a nawet próbować poprawiać mi humor w ten sam sposób jak on to robił . ale nic się nie zmieni . bo patrząc w twoje oczy widzę kolor jego tęczówek, czując twój dotyk pamiętam jak on dotykał, pamiętam wszystko, jak całował, jak śmiał się z moich dennych problemów, pamiętam jak zbierałam opieprz za niejedzenie śniadań . i wiesz co, nie chcę zapominać, bo był ideałem . wymarzonym . najlepszym .
|
|
 |
Uwielbiam wschody słońca. Dużo bardziej niż zachody. Lubię zaczynać z tą samą siłą, energią, uśmiechem, przy tej samej osobie. "Początek" - wydaje mi się większym wyzwaniem niż koniec.
|
|
 |
Może to prawda, że nie chcę się z nim pożegnać, bo boję się życia, w którym zabraknie chociaż najmniejszej iskierki nadziei na to, że coś może nas jeszcze połączyć. Obawiam się rzeczywistości, w której będę musiała pogodzić się z tym, że nasze wspólne życie skończyło się już dawno, a teraz nadeszła pora kiedy mogę odnaleźć nowy sens, kiedy inny człowiek będzie mógł spoglądać w moje oczy i widzieć w nich szczęście. Boję się na nowo zaufać komuś innemu. Tak, ja boję się pierwszych randek, pierwszych poważnych gestów czy słów i tego przyzwyczajania się, że mam coś o czym ktoś mógłby marzyć. Boję się też, że znów mogłabym to wszystko stracić i po raz kolejny zostać sama z pękającym sercem i nowym bólem. Ten ból, który teraz mam tak dobrze znam, to do tej tęsknoty jestem przyzwyczajona, już nauczyłam się żyć z tym czego mi zabrakło, nie chcę nowego cierpienia, to jego się tak bardzo boję. Nie chcę przechodzić drugi raz przez takie piekło dlatego wolę zostać w tym, które ciągle mam./napisana
|
|
 |
zostawiłem te dni gorsze i zapominam do nich dróg
|
|
 |
poza tym nie ma nic,
Tylko my i ten świat
|
|
 |
Obserwowany telefon nie dzwoni...
|
|
 |
Gdybym tak mogła zasnąć! Gdybym tak mogła zaznać spokoju choćby na jedną godzinę! Nocami spaceruję boso po wyziębionym domu. Jest wychłodzony jak ostygły ryż, jak zimna zupa. Za oknami panuje ciemność. Od czasu do czasu od strony ukrytych w mroku drzwi wejściowych dobiega niepokojący dźwięk, ale za drzwiami nikogo nie ma. Kiedy wracam do sypialni i wkładam dłonie pod kołdrę, czuję, jak wyziębione jest moje łóżko.
|
|
|
|