 |
Mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać.
Mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna świecić.
Mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać.
Właśnie dlatego boję się, kiedy mówisz, że mnie kochasz.'
|
|
 |
"Miłość jest kombinacją podziwu, szacunku i namiętności. Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa, to może nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. A jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna: trafiłaś do nieba za życia". William Wharton - Niezawinione śmierci
|
|
 |
"Nie mogę układać sobie życia, kierując się tym, czy aprobujesz moje decyzje. Już dłużej tak nie mogę. Zachowujesz się, jakby wszystko co robię było częścią fabuły, którą jest twoje życie. Ty jesteś w niej głównym bohaterem, a ja postacią epizodyczną, która pojawia się dopiero w połowie akcji. Otóż wbrew temu, co sobie myślisz, ludzie nie dzielą się na pierwszo- i drugoplanowych. Nie jestem drugoplanowa. Mam własne życie, równie ważne dla mnie, jak twoje jest ważne dla ciebie, i w tym moim życiu to ja podejmuję decyzje."
|
|
 |
Szczęście ucieka, szukam go wiecznie. Bańki mydlane puszczam na wietrze.!
|
|
 |
To smutne, kiedy z kimś, z kim mogliśmy porozmawiać o wszystkim, teraz nie mamy tematów.
|
|
 |
Miłość spytała przyjaźń: "po co Ty istniejesz skora ja jestem.?! ". przjaźń odpowiedziała: "istnieje po to by zostawić uśmich tam gdzie Ty zostawiłaś łzy.. "
|
|
 |
Byłam, czekałam, siedziałam, a ta głupia nadzieja siedziała obok mnie i czekała razem ze mną...
|
|
 |
To właśnie on, jest autorem każdego mojego uśmiechu...
|
|
 |
'Mówił że by za nią umarł, kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał'
|
|
 |
Umiał wyznawać miłość, niestety, nie bardzo wiedział jak kochać.
|
|
 |
Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia.
|
|
 |
(…) nie jestem przecież własnym patentem. Nie wymyśliłem samego siebie. To nie tylko inni muszą mnie znosić. Ja sam muszę także siebie samego znosić i nie idzie mi to wcale łatwo.
|
|
|
|