 |
Jeśli mam na coś ochotę, resztę odkładam na potem. To staje się priorytetem, a milczenie, które złotem, przestaje być kłopotem.
|
|
 |
Magik nie umarł. On poszedł uczyć Boga rapu.
|
|
 |
''Nie rozumiem sensu tych chwil i do dziś myślę, gdzie byśmy dziś byli.''
|
|
 |
-Boisz się czasem, że mnie stracisz? -Za każdym razem, gdy jesteś poza zasięgiem mojego wzroku.
|
|
 |
Skoro pijemy za błędy, to Twoje zdrowie, skarbie.
|
|
 |
Duszę się łzami i mam ochotę wydrapać te piekące od ciągłego płaczu oczy. Drżące wargi nie chcą przestać wymawiać jego imienia, a serce już dawno ode mnie uciekło. Nie umiem tego opisać, nie umiem nazwać chociaż tak bardzo chciałabym wykrzyczeć całemu światu swój ból. Czuję się słaba, czuję się beznadziejna i nie chcę walczyć z pragnieniem śmierci. Może mnie jakoś dorwie i zrobi co trzeba. Naiwna idiotka, która chciała pobudzić się do życia, a została mocniej wdeptana w ziemię. Dziękuję życie, szczerze Cię nienawidzę.
|
|
 |
''Ten zwykły dzień, najzwyklejszy dzień z życia, kiedy budzisz się obok niej i chcesz oddychać.''
|
|
 |
Pomagam wszystkim wkoło, daje rady, jakich pierdolony psycholog by nie wymyślił, a sama nie potrafię ogarnąć syfu, który rozrywa mnie od środka. Nie radzę sobie z ciszą. Nie radzę sobie z drżącymi dłońmi przy odpalaniu papierosa. Mam milion wad, ale potrafię kochać. Potrafię oddać serce, jak nikt, nikomu.
|
|
 |
''Bo to przez nią kurwa nie śpię, mam depresję i się tracę, a mówiłaś 'przejdzie z czasem', 'będzie lepiej', że zobaczę. Zobaczyłem, miałaś rację, ale wrak człowieka w lustrze, kiedy przemywałem twarz, wycierałem ją przed lustrem.''
|
|
 |
Możesz mówić, że Go nie ma, ale w Twoich smutnych oczach on cały czas jest.
|
|
 |
Domówka u niego. Siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. Dochodziła 3 nad ranem. Poczuła, jak piwo robi swoje. Chciała się położyć. Połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi. Przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. Przymknęła oczy. Obudziła się gdzieś po godzinie. Poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. Leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. Podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. Przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. Napisała mu na kartce krótkie: PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. Zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. W końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. Poczuła wibracje telefonu. 'Tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów.' Ugięły się pod nią kolana. Miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
|
|