 |
|
Ona: Nie będę się do Ciebie odzywać do końca życia!
On: Ale na ślubie powiesz 'tak' czy napiszesz na kartce?
|
|
 |
|
Nawet w tych kłótniach, wyzwiskach i przekleństwach było czuć, że nam zależy.
|
|
 |
|
Uzależniona od Jego sposobu patrzenia w jej oczy.
|
|
 |
|
Całuj mnie tak jak by grunt pod nogami miał mi się stopić.
|
|
 |
|
nie kminie logiki niektórych facetów ., Jeśli już "zaliczył", to na chuj się tym chwali . Rozumiem ,może długo się nie ruchał albo coś . No ale kurwa bez przesady !
|
|
 |
|
i może zbyt często boli mnie głowa, czytam za dużo książek, za głośno słucham muzyki i ciągnie mnie do narkotyków. i może zbyt późno kładę się spać, mam za dużo problemów ze sobą, lubię alkohol i kręcą mnie tatuaże. i może do przesady kocham koty, za często płaczę, uwielbiam taniec. i może zbyt często łudzę się, że spotkam kogoś komu to wszystko, nie będzie przeszkadzało.
|
|
 |
|
Zaciągam się szlugiem,w głośnikach leci jakiś dubstep.Zaczynam się malować.Prostuje włosy. Ubieram pończochy i najkrótszą sukienkę jaką mam w szafie.Zakładam szpilki i wychodzę.Czuje na swoim ciele wzrok mijających mnie mężczyzn.Idę do sklepu zaopatrzyć się w alkohol i fajki.Dzwonie do swojej przyjaciółki i wybijamy się najebać.Wchodzę do klubu,zaliczam bar i parkiet.Poznaje dwóch kolesi.Impreza zapowiada się być zajebista.Wale beton by pobudzić swoje ciało,pije drinka,do którego ktoś wjebał mi tablete.Odpływam nie mam kontroli nad swoim ciałem i umysłem nie wiem co się ze mną dzieje.W zamazanym obrazie widzę twarz i czuje mocne pociągnięcie za ramie.Ktoś mnie chwyta i wyprowadza z klubu.Nie pamiętam drogi do domu i co się ze mną działo.Wstając w południe na zjeździe i kacu biorę telefon do ręki,cud że go nie zgubiłam. Odczytuje od niego sms-a "Masz szczęście,że przez przypadek trafiłem tam i ciebie spotkałem,bo inaczej znów byś się zeszmaciła".
|
|
 |
|
Te słowa miały ponadludzkie znaczenie. Wydawać by się mogło - zbyt odważny przekaz, zbyt pewny wydźwięk. Za duże obietnice. Za wielkie i bezwzględne zaufanie. Nadmiar wiary, dystansu. Zbyt szerokie uśmiechy w całym tym gównie. I po tych słowach powinieneś wiedzieć, rozumieć, powinieneś mieć własną przeszłość przed oczami, tamte momenty, tak, te, pamiętasz. Bezwzględnie, do ostatniego tchu. Miłość - kurwa, jak to banalnie brzmi przy tym, czym jest.
|
|
 |
|
Rok 2009. Inne zasady. Różne prawa. Mógł wbijać niewidzialne kołki w moje serce, gnoić mnie za plecami, mnie - tą swoją królewnę. Zero kontrataku, byleby był, nie odchodził. Ten chłopak za którego dałabym pokroić sobie serce i każdy inny organ, ten bez zasadach, skreślony przez ludzi wraz ze wszelkimi szansami. Nazwijmy to po imieniu, czemu nie. Zdradzał? Nieraz. Wszystko było dla zabawy? Nie inaczej. I zastanówmy się, czy to moje serce pokochało za mocno, czy jest po prostu pełne miłosierdzia i wybacza wszystko - nie wiem, spekuluj. Druga szansa w pewnym tego słowa znaczeniu. Osiem miesięcy przy tym człowieku, który rozpierdala się mentalnie pytaniem, jak mógł mi to robić i nie doceniać. Osiem miesięcy najlepszego szczęścia.
|
|
 |
|
Mówi się, że "taki już ten świat", ale to nieprawda. Świat jest taki, jaki sami sobie budujemy
|
|
|
|