|
Ludzie mówią: w morzu jest masa ryb. Ja odpowiadam: Pierdol się, on był moim morzem.
|
|
|
"Kochając kogoś, dajesz mu władzę, by cię unicestwił. To bardzo prosta zależność, której jakoś nikt nie spieszy się uznać. Kochanie kogoś – zakochanie się w kimś – przewiduje dwa możliwe scenariusze: w pierwszym miłość jest odwzajemniona; w drugim, zdradzona. To wszystko. Pierwsza możliwość jest nierozerwalnie związana z drugą".
|
|
|
Człowiek to chodzący deficyt rozumu. Ludzie tak bardzo potrzebują ciepła, pieszczot, dotyku… To najprostsze rzeczy, jakie mogą sobie dać, a jednocześnie najczęściej im ich brakuje..
|
|
|
Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
|
|
|
kruche jest szczęście. Ktoś darowuje człowiekowi wielką miłość, a potem nagle ją odbiera, bez sensu, bez litości.
|
|
|
(...) „Czego ona chce?” - ktoś zapytał. Chce tylko być kochana, po prostu. Tak samo jak kocha wszystko w swoim życiu. Nie kieruje się żadną skomplikowaną formułą. Wszystko pochodzi z serca. Chce, abyś ją kochał sercem. Jak dotąd jednak nikt jej tak nie kochał, bo ludzie poświęcają czas na rozmyślania i analizy, na robienie głupstw i wynajdywanie powodów, by nie kochać sercem.
|
|
|
Pytają mnie, czy prawdziwa miłość może się w życiu zdarzyć więcej niż raz. Dla mnie jest to pytanie zdumiewające. To tak, jakby ktoś pytał, czy tak naprawdę można oddychać więcej niż raz. A ja mam wrażenie, że każdy oddech jest prawdziwy.
|
|
|
Jakie ma znaczenie to, że chcę zostać, skoro wiesz, że muszę odejść? /esperer
|
|
|
coraz rzadziej mamy dziury w kieszeniach. coraz częściej w sercach
|
|
|
"Już cztery razy przestałem Cię kochać i zacząłem na nowo."
|
|
|
"seriale i filmy oglądamy m.in. dlatego, że są w nich sceny których brakuje nam w życiu."
|
|
|
Lubię udawać, że jest fajnie, że jest po mojemu, że mam kontrolę nad swoim życiem. Lubię pokazywać to fałszywe szczęście i widzieć zazdrość na jeszcze bardziej fałszywych mordach. Krzyczę głośno o miłości, bo tak naprawdę nie wiem już gdzie jest. Nie pokazuje bólu, po co? Przestałam chcieć współczucia, pocieszeń, klepania po ramieniu. Dopiero w domu widzę, że znowu coś jest nie tak. Boję się prawdy, boję się tej świadomości, że wszystko idzie w złym kierunku,a ja tego nie potrafię zatrzymać.Co jeśli zawsze będzie już tak? Tak nijak? Ani dobrze, ani źle. Po cichu się wypalę i nikt nie zobaczy wielkiego płomienia./esperer
|
|
|
|