 |
Były takie ramiona, co słodkim smakiem obejmowały moje usta. Były takie oczy, co wypalały dziury w moich myślach skroniach. Były takie uśmiechy, co porywały za sobą w przepaść. Byłeś taki Ty - ale już Ciebie nie ma.
|
|
 |
Pokój był niewielki, a jednak przytłaczał dziwacznym ogromem, który dusił jakiekolwiek uczucia. Brak ekspresji zamykał mi nieodwracalnie usta; leniwie staczałam się w narastającą ciemność, w nieopanowaną dzikość absolutu - a on mi cichutko do ucha szeptał: chodź do mnie, chcę cię - więc poszłam.
|
|
 |
Stał pod ulicą latarnią; ciemniejące światło ujmowało jego twarz w paranoicznym wyrazie. Wzrok miał dziki, choć nieporadny - nieporadny, bo poszukujący. A poszukiwał w tych ciemnościach czerwonej sukienki, zgrabnych nóg, bosych stóp. Gdzieś mignęła drobna postać, gdzieś cichy chichot się rozległ. Miał paranoję - w swojej głowie.
|
|
 |
Topisz mnie w szumie wspomnień, w wypłowiałych kolorach ostatnich dni, w masie zduszonych szeptów, cichych jęków, śmiałej nagości. Topisz mnie, a mi brakuje tlenu - duszę się. Proszę o powietrze, o teraźniejszość, o intensywne kolory, o głośne jęki i nagość - teraz.
|
|
 |
Bo ona bojaźliwie pragnęła wzajemności; on tonął w egoistycznych pobudkach, jej usta całując. Stali pod psującą się latarnią - sami byli zepsuci.
|
|
 |
W jej uśmiechu znajdowało się więcej promieni niż w całym słońcu. Te promienie wyciągały go z gęstniejącego cienia - ale on tego nie chciał. Mimo iż lubił ten uśmiech, to kochał cień.
|
|
 |
chcę być kimś a jednocześnie sobą, chcę żyć, myśleć, chodzić z podniesioną głową.
|
|
 |
" Bądź obok,gdy wszyscy już odejdą. Nie trać wiary w nas. Nie trać wiary, że może nam się udać. Wszystko jeszcze przed nami. To my decydujemy o swoim życiu. My wybieramy drogę. Jest tyle zła na tym świecie. Jest tyle ludzi, którzy pragną zniszczyć to, co jest między nami. Nie pozwólmy im, dobrze? Nie dopuśćmy by słowa nas poróżniły."
|
|
 |
jeżeli nie jesteś zdolny widzieć więcej ponadto co widzialne, nie możesz zobaczyć niczego...
|
|
 |
Siedząc na lekcji historii, słyszę tylko opowiadania o wydarzeniach z czasu przeszłego. po co mam uczyć się przeszłości? skoro nie zdążyłam opanować teraźniejszości, chociażby na ocenę dopuszczającą.
|
|
 |
I Ty śmiesz się nazywać moją przyjaciółką? No wybacz, ale osoba obrabiająca Mi dupę za plecami jednak nie zasługuje na to miano.
|
|
 |
mam zajebistą potrzebę bycia komuś zajebiście do życia niezbędnym.
|
|
|
|