 |
Chciałbym Twoją dłonią wyznaczać szlaki swojego życia, a Twoimi oczami patrzeć na horyzonty do zdobycia. Chciałbym Twoim sercem się karmić jak najsłodszym z słodyczy i topiąc się w kruchości Twoich ramion, powtarzać, że bez Ciebie wszystko jest niczym. Chciałbym w Twoich włosach gubić swoje palce jak klucze i powtarzać, że nie chcę Ciebie w tym pędzie zgubić, bo jesteś moim do szczęścia kluczem.
|
|
 |
„było tak zimno, że całe przedpołudnie spędziliśmy w jej mieszkaniu, a potem włóczyliśmy się po kawiarniach, próbując nie upić się za bardzo. czasem spotykaliśmy tam jej znajomych. albo wpadaliśmy na nich na ulicy. (...) nie pamiętam już, co piliśmy, ale na początku musiało być grzane piwo. raczej z sokiem niż z goździkami. tak. a siadaliśmy tak, żeby móc obejmować się albo stykać udami pod stolikiem, prawie nigdy naprzeciw siebie. no wiecie, może widzieliście coś podobnego na starych filmach. (...) minęły ze dwa lata i coraz częściej ona siadała w kawiarniach nie obok, ale naprzeciw mnie. tyle, że wtedy nie przywiązywałem do tego wagi. byłem ślepy jak szpak.”
|
|
 |
W końcu nóż wbiję w klatki, bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi.
|
|
 |
Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje.
|
|
 |
Nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć.
|
|
 |
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź, i stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę.
|
|
 |
Wciąż jest i wciąż jest ważne!
|
|
 |
Gdy przestanę myśleć o czym myślisz i gdzie idziesz.
|
|
 |
Mógłbym przestać udawać, że jakoś sobie radzę bez niej.
|
|
 |
Patrzysz na mnie, patrzysz i gotuje mi się krew.
|
|
 |
Nie chcę umierać, a samotność jest mordercą.
|
|
 |
Zbyt wielu tych, co wybrali ten sam plan.
|
|
|
|