 |
Radzę sobie bez ciebie. idealnie. po tylu nieprzespanych a przepłakanych nocach, po tak długim cierpieniu, smutku zaczynam sobie radzić. i dziś stwierdzam, że nie jesteś mi potrzebny do niczego. nie potrzebuję cię. z biegiem czasu zaczynam widzieć wszystkie twoje wady, których miałeś sporo. nie byłeś idealny, nigdy, to ja cię idealizowałam. głupia byłam. teraz wiem, że nie warto było płakać. na pewno nie przez ciebie. jesteś juz dla mnie nikim. powtarzam, NIKIM. nie myślę już o tobie, choć czasem mi się zdarzy. nie śnię już o tobie ale czasami pojawisz się w moich snach, nie wiąże już z tobą żadnych nadziei. wiem, że nie wrócisz bo wiem że byłam dla ciebie zwykłą zabawką na pocieszenie. radzę sobie i egoistycznie myśląc o tobie chcę abyś ty sobie przestał radzić. chociaż wiesz co? radź sobie świetnie, a z tamta panienką życzę ci szczęścia. już mnie nie boli że jesteście razem. a ty już mnie nie obchodzisz. / charakterystycznie
|
|
 |
Wiele kłótni, sprzeczek, fochów właściwie o byle co, rozstań, powrotów. tyle obgadywania, narzekania. wspólne spotkania po lekcjach, wagary, melanże, ogniska, imprezy, tańce. spóźnianie się na lekcje tłumacząc się że było się w łazience bądź szukało się plecaka. symulowanie choroby po to by nie być na sprawdzianie. świrowanie na przerwach, zagłuszanie nauczycieli na lekcjach, pisanie ściąg w szkole pięć minut przed lekcją, spisywanie prac domowych i wspólne pisanie testów w klasie. urywanie się z kilku ostatnich lekcji i chodzenie na jednego browara podczas nich. wspólne przypały, wiele miłości, smutków, przyjaźni, radości i cierpienia, szczęścia, uśmiechu. to wszystko nas łączyło. nas, jako klasę. wiele narzekania na każdego, a dziś? trudno nam się rozstać. płacz, smutek. byliśmy jedną wielką rodziną, która teraz musi się rozdzielić. nic już nie będzie tak jak zawsze. nic, inni my, doroślejszy świat. mimo wszystko, kocham was. żegnaj, ukochana klaso. / charakterystycznie
|
|
 |
Fotografie, wspomnienia, obrazy są w mojej głowie
dają tylko nadzieję, że pamiętam o tobie
przeklinam los i chwilę, która nas rozłączyła
|
|
 |
Wyróżniała się z tłumu, była duszą towarzystwa
ona pewna siebie inteligentna dusza czysta
żyła przyszłościowo ciągle myślała o jutrze
ciekawe czy wiedziała, że właśnie dzisiaj uśnie.
|
|
 |
Jeśli tylko chcesz uwolnie Cię od poddańczego uczucia i kregu naszego związku. Warunek jest jednak jeden. Gdy zdecydujesz się z niego zerwać jak z nielubianej lekcji już nigdy skruszony nie pukaj do moich drzwi.Pozwalam Ci wyruszyć na obcy ląd. Z bólem serca zwalniam Cię od Twojej obietnicy naszej wiecznej miłości.Możesz zmierzyć świat wzdłuż i wszerz..Poznać wszystkie jego uroki i tajemnice. Cieszyć się tym co nowe i ekscytujące. Wiem jednak,że w niedługim odstępie czasu zatęsknisz do mierzenia wzrokiem mojej niewysokiej postaci kręcącej się boso po kuchni podczas przygotowania Ci posiłku. Zapragniesz ogarnąć wzrokiem choć ten jeden jedyny raz moje ciało. Tak ciepłe i dobrze Ci znane. Zabraknie Ci każdego centymetra jego powierzchni. Będziesz przeklinał podjęta przez siebie decyzję. Więc jak? Zaryzykujesz?/hoyden
|
|
 |
Zimne łazienkowe płytki ochładzają moje rozpalone do granic możliwości ciało. Wydaje mi się,że zaraz dojdzie do przegrzania mojego organizmu. A ja dostanę szoku termalnego. Trapi mnie ciężka gorączka. Rzuca moim ciałem we wszystkie strony. Jak jesienią wiatr liściami. Drgawki wyczerpują mnie. I tak już bardzo słabą. Nie mogę przestać przeraźliwie łkać. Rozchorowałam się przez to jego odejście. Jak na czterdziestostopniową temperaturę przystało pogrążam się w omamach. Majaczę z jego imieniem na ustach. Wołam go wyciągając rękę by dotknąć jego przewidzianej przeze mnie twarzy. To tylko moja wyobraźnia płata mi figle. Przekonuję się o tym gdy zamiast poczuć ciepło jego skóry próbuję złapać powietrze. Nie ma go . I już nigdy go przy mnie nie będzie. Silna i zdrowa przez niego stałam się wątła i słabowita. Osłabił mnie przeogromny ból który zajął jego miejsce w moim sercu. Żyję tylko dzięki snom o nim. To one trzymają mnie przy życiu/hoyden
|
|
 |
Obiecaj, że nigdy nie pożałujesz tej znajomości. Siedząc z kumplami na ławce przed blokiem biorąc kolejnego łyka zimnego piwa w upalny dzień nie zaprzeczysz, że coś nas łączyło. Z ręką na sercu spójrz mi w oczy i powiedz, że nawet za kilkanaście lat z żoną u boku i dwójką dzieci nie będziesz opowiadał jej o mnie jak o największym błędzie, który popełniłeś w młodości. Pamiętaj, że to zawsze do mnie mogłeś przyjść z problemem. Mogłeś płakać przy mnie nie czując wstydu, że jesteś chłopakiem i nie powinieneś bo to dobre dla dziewczyn. Przypomnij sobie, że mimo łez wylanych przez Ciebie i ilekroć miałeś mnie gdzieś ja nigdy nie odeszłam tylko czekałam wierząc, że będzie dobrze i życie jest dla nas. Obiecaj, proszę.
|
|
 |
Skłamałaś,ale w dobrej wierze. Czy istnieje pozytywne kłamstwo? Czy może każde jest złe ? Oszukałaś tylko dlatego,że nie chciałaś go stracić. A może podświadomie wyparłaś pewne zdarzenie ze swojej głowy. Jak ofiara gwałtu czy przemocy domowej. Która przeżywając silną traumę całkowicie o niej zapomina. To przecież coś najlepszego co w takiej sytuacji może się jej przydarzyć. Minęłaś się z prawdą. Zręcznie przestąpiłaś przez kruchy lód. Możesz teraz tylko się modlić by nigdy nie pociągnął Cię na swoje dno. By nigdy nie pękł. Rozumiem motyw Twojego postępowania. Twoja przeszłość to grząski temat. Coś co najchętniej spaliłabyś w piecu patrząc jak znika spalając się na popiół. W ten oto sposób pozbyłabyś się hańbiących Cię epizodów bezpowrotnie/hoyden
|
|
 |
Mogę oddać Ci swoje oczy byś zawsze patrzył na mnie tak jak teraz. Byś zawsze uważał mnie za jakieś piękne zjawisko. Mogę oddać Ci swoje płuca,byś nigdy nie przestał oddychać tym samym powietrzem co ja. Z podwojonymi płucami będziesz nabierał jego większy haust. I w taki oto sposób nigdy Ci go nie zabraknie. Mogę podarować Ci swoje dłonie gdy Twoje już nie będą miały siły wyciągać się w moim kierunku. I nogi też możesz wziąć. Będą kierowały Cię zawsze w moją stronę. Zawsze zaprowadzą Cię na właściwy tor. Dam Ci nawet swoje serce. Gdy twoje złapie jakiegoś syfa,czy wykryją u niego jakąś wadę,która nie będzie pozwalała Ci kochać mnie. Mogę oddać Ci wszystko. I nie stanę się przez to ani odrobinę pusta. Bo po brzegi wypełniona jestem miłością do Ciebie. Jestem pełna,syta, spełniona i tak bardzo przy Tobie szczęśliwa/hoyden
|
|
 |
Nigdy nie byłeś typowym tatą. Nie przychodziłeś na przedstawienia przedszkolne a ja nie miałam komu wręczać laurki z napisem 'Dla kochanego taty'. Mijałeś się ze mną w drzwiach domu, rzucając szybkie 'Cześć i do widzenia' informując, że na biurku leżą pieniądze. Kiedy przynosiłam świadectwo nie miałam czasu Ci go pokazać bo byłeś akurat na spotkaniu firmowym. Chcąc do Ciebie zadzwonić, najpierw musiałam przebić się przez ciągle zajęty telefon. Dzisiaj, trochę się zmieniło. Nie ubiegam się o kontakt do Ciebie bo właściwie i tak nie mielibyśmy o czym rozmawiać. Zamykam się w pokoju, nie czekam czy może przypadkiem Cię zastanę i wypijemy razem herbatę. Niepotrzebuję przeprosin, że nie uczestniczyłeś w moim życiu. Nie chcę nowego telefonu czy wakacji za granicą. Chciałabym tylko poczuć, że jesteś moim tatą a nie tylko nim bywasz.
|
|
|
|