 |
Apokalipsy, błagam. Życia nie dam rady.
|
|
 |
Uwielbiam czuć na sobie Twój ciężar. Czuję wtedy tak dogłębnie,że te wszystkie kilogramy Twojej masy złączone są z moim ciałem nierozerwalnym węzłem. Przez kilka krótkich,ale jakże wspaniałych chwil jesteśmy prawdziwą jednością. Nie ma Ja i Ty. Jesteśmy tylko My. Istniejemy i występujemy tylko w parze. W pojedynkę nie możemy żyć. To znaczy gdybyśmy się uparli jakoś byśmy przetrwali jako odrębne organizmy. Ale byłoby nam bez siebie bardzo bardzo źle. Więc po co utrudniać sobie życie gdy możemy przeżyć go wspólnie,mogąc zawsze na siebie liczyć. Każdym centymetrem swoich sylwetek pasujemy do siebie. Słyszałam,że Bóg rozesłał po świecie mnóstwo połówek.Zrobił to by mieć pewność,że istnieje idealne dopasowanie. Postawił przed nimi bardzo trudne zadanie. Muszą się znaleźć i połączyć ze sobą. My już chyba wypełniliśmy to jego zadanie/hoyden
|
|
 |
Miesiącami układałam w głowie plany na to by Cię odzyskać. Pamiętam dziś nawet te najbardziej niedorzeczne. Ale z czasem nawet nie zauważyłam kiedy przestałam łudzić się,że uda mi się sprawić byś wrócił do mojego świata. Czułam,że to moje czekanie jest jednym z tych po,których nic nie następuje. A nie chciałam spędzić całego życia na przesiadywanie samotnie na ławkach i wyczekiwanie na to aż twoja osoba pojawi się na moim horyzoncie. Nie chciałam stać się maszyną zaprogramowaną na każdy szelest, na każdy szmer,który mógłby zwiastować Twoje nawrócenie się na naszą miłość. Czasami zastanawiam się jak tak dwie różne osoby mogły przez jakiś czas tworzyć całkiem zgodną i trwałą konstrukcję. I dlaczego tak długo się trzymała. Skoro od początku już była skazana na wielki i bolesny upadek/hoyden
|
|
 |
własnie dziś ostatecznie to zakończę,
spal moje zdjęcia ja twoje spaliłem dawno
wspomnienia to wciąga, jak pierdolone bagno
|
|
 |
Sam nie wiem kim jestem w Twoich oczach,
może wcale mnie w nich nie ma
i spokojnie śnisz po nocach
|
|
 |
Nie chcę tej miłości, nie chcę uczucia od niego, nie chcę żeby mnie kochał i mówił te wszystkie słodkie słówka, nie chcę mówienia jak bardzo mnie kocha i mu zależy. Chcę mi się płakać odpowiadając mu ' Ja Ciebie też' bo tak naprawdę już sama nie wiem czy darzę go tym uczuciem. Nie mogę patrzeć na jego starania żeby było nam jak najlepiej. Czuję, że muszę coś zrobić, nie mogę pozwolić żeby marnował się przy mnie. On zasługuje na szczęście i prawdziwą miłość a ja nie potrafię mu tego dać, nigdy nie potrafiłam.
|
|
 |
Czuję się okropnie, choć na twarzy wciąż noszę uśmiech. Gubię się we własnych myślach i pierwszy raz nie wiem co mam robić dalej potrzebuje jakieś podpowiedzi, mądrej rozmowy i właściwej wskazówki. Powoli zatracam się w tym wszystkim, chociaż nie krzyczę o pomoc to jej potrzebuję. Nie wiem czy kocham ale czuję się przy nim szczęśliwa, jestem świadoma, że to nie ma żadnego sensu ale wiem, że tylko dzięki temu sobie radzę. Potrzebuję wyjechać stąd jak najdalej, przemyśleć wszystko i wrócić z planem bycia szczęśliwą.
|
|
 |
Myślisz o mnie jeszcze?Czy odseparowałeś się całkowicie od łączącej nas niegdyś przeszłości?Może wrzuciłeś wszystkie nasze wspomnienia do niszczarki papieru i patrzyłeś jak rozszarpuje je na drobne kawałki,które już nigdy nie będą miały szansy scalenia się?Może chociaż Ty znalazłeś sposób by ta miłość przepadła.Jak igła w stogu siana czy kamień w wodzie. Miałeś zadatki na wynalazcę. Pewnie więc wynalazłeś sposób na pozbycie się kadrów z naszego wspólnego życia. Uwielbiałam Twoje szalone pomysły dotyczące skonstruowania pojemnika na nigdy nieubywające piwo i zmieniacza pogody.Jeśli jeszcze pamiętasz mnie tak przez mgłę to stwórz mi coś co scaliłoby moje serce. Odbuduj choć trochę tego co zburzyłeś z taką łatwością. Pokładam wciąż w Tobie ogromne nadzieje/hoyden
|
|
 |
Alkohol przesiąknął mnie całą na wskroś.Pachniałam jedynie nim.Perfumy ulotniły się gdzieś w eter. Kto powiedział,że muszę być przykładną uczennicą,wzorową córką i wspaniałym człowiekiem?Rodzice dmuchali i chuchali na mnie przez całe wychowywanie.Nie dawali mi się sparzyć i nauczyć czegoś na własnych błędach.Wiem,że robili tak bo po prostu mnie kochają i nie chcieli patrzeć jak tego okrutnego życia doświadcza ich córka.Nie mam im tego za złe.Ja pewnie będąc rodzicem też będę chciała uchronić swoje dziecko przed upadkiem.Ale zrywam dziś z wizerunkiem,na który mnie ukształtowali.Nie zatrzymam się już więcej by nakarmić głodnego,bezpańskiego psa,nie oddam reszty drobnych bezdomnemu i nie będę mówiła ludziom rzeczy,które pokrzepią ich podłe samopoczucie..Bezwarunkowej miłości i pomocy też nie będę ludziom nieść. Dziś chcę złamać jeszcze jedno męskie serce. I z satysfakcją usłyszeć ten dźwięk towarzyszący jego pękaniu. Choć wiem,że on będzie mi przypominał o rozdwojeniu mojego/hoyden
|
|
 |
No dobra spojrzałam mu w oczy. I co teraz? Nie zobaczyłam w nich nic. Nawet grama uczucia. Odbiła mi się w nich jedynie moja mizerna i zmęczona trudem rozstania twarz. Nawet nie wiedziałam,że aż tak widać na zewnątrz to co kryje się w moim wnętrzu. Nie mogę uwierzyć,że ta tak staro wyglądająca i zaciskająca z rozpaczy usta w kreskę dziewczyna to ja. Nie jestem do siebie podobna. Zgubiłam gdzieś uśmiech podążając uliczkami smutku. Wrosłam już w takie życie niczym dzieciaki przesiadujące non stop na ławkach na blokowiskach. No już daj spokój..Nie patrz na mnie z takim współczuciem. Każdy nosi jakiś garb,siłuje się z różnego rodzaju ciężarami. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Dam sobie radę. Będę silna. Tak jak mnie hartował. Poznałam troszeczkę życia gdy go spotkałam. Prawdziwego życia. To on zabrał mnie spod skrzydeł rodziców,zdjął ze mnie klosz i przeniósł w realia tego świata. Dziękować mu czy nie dziękować? Wiesz mam mieszane uczucia/hoyden
|
|
 |
Jest pięknie dziś i kurwa jest fajnie,
ty zajmij się sobą a nie patrzysz na mnie,
z upragnieniem czekasz aż upadnę,
skąd wiesz że się jutro nie obudzisz w bagnie?
jest pięknie dziś i kurwa jest spoko,
tylko po co przyglądasz się wciąż moim krokom?
przyjacielu mój prawdziwy jak botoks,
masz nudne życie a z nim wielki kłopot.
|
|
|
|