 |
tak trudno było zrozumieć, że dziś już nie będzie Twojego 'dobranoc "
|
|
 |
` a ja tak strasznie uwielbiam wsakiwać na ciebie rano jak pięciolatka i krzyczeć na cały głos : wstawaj ! wtedy ty kładziesz mnie obok siebie , przytulasz się do mnie i mruczysz do ucha : jeszcze chwila skarbie . `
|
|
 |
Codziennie zasypiam z myślą, że mnie na prawdę kochałeś. Codziennie wieczorem, gdy już leżę pod kołdrą, przeszywa mnie ten sam, wielki, niepojęty ból. Codziennie mam łzy w oczach. Codziennie nie przesypiam pół nocy. I codziennie rano budzę się z myślą 'Mała, jego już nie ma'. Codziennie rano przypominam sobie, jak to było nam wspaniale. Codziennie rano myślę, czy jesteś szczęśliwy. Codziennie układam usta w sztuczny uśmiech i codziennie wychodzę do ludzi. Codziennie ten sam scenariusz. Od paru miesięcy. Ciągle, codziennie, nieustannie. Codziennie, rozumiesz?
|
|
 |
Mógł byś powiedzieć mi wprost, że mnie nie chcesz. Uwierz, byłoby mi o wiele łatwiej żyć bez żadnych złudnych nadziei...
|
|
 |
Łza spada z oka, na policzku błyszczy. Usta zamknięte,ty patrzysz i milczysz...
|
|
 |
[cz.1] usłyszałam tylko dwa słowa "jest pobita" - odepchnęłam od siebie, próbującego mnie przytrzymać, Mateusza, i wybiegłam ze szpitala. szłam - coraz szybciej, z coraz bardziej rysującym się na twarzy wkurwieniem, i z coraz bardziej zaciskającymi się pięściami. gdzieś z daleka słyszałam Mateusza, który próbował mnie dogonić, i powstrzymać. miałam tylko jeden kierunek: tamta impreza, i ta ździra na niej. w końcu dotarłam - stała przed lokalem, śmiejąc się i paląc fajkę. podeszłam, zobaczyłam w Jej oczach przerażenie, po czym złapałam ją za obrzydliwe kłaki, i z całej swojej siły, o której - że mam jej aż tyle - nie miałam pojęcia, uderzyłam jej głową w swoje kolano. następnie postawiłam ją do pionu, i ze słowami "dotknęłaś złą dziewczynę", uderzyłam ją z pięści w twarz, po czym patrzyłam jak wypluwa zęby cała zakrwawiona - wpadłam w szał, zaczęłam ją kopać, bić po twarzy - na przemian, aż w końcu poczułam silnie trzymające mnie ramiona i głos "Żaklina, kurwa... uspokój się".
|
|
 |
[cz.2] gdzieś w tle ktoś kibicował, ktoś krzyczał, ktoś mnie uspokajał, ktoś groził, że zadzwoni na gliny - a ja miałam przed sobą tylko ten jeden obraz: tej dziwki, wypluwającej zęby, której mina zmieniła się diametralnie. po chwili poczułam ogromny ból rąk, spowodowany obezwładnieniem przez Mateusza. już się nie wyrywałam - krzyknęłam tylko kilka słów, typu: "wypierdole Ci je wszystkie, za moją siostrę. radzę Ci wyjebać z miasta" - po czym Mateusz odciągnął mnie na bok, i wrzucił do taksówki. jechałam przez miasto - rycząc, i mając przed oczami pobitą twarz siostry, a gdzieś między tym wszystkim, słysząc głos Mateusza, który powatrzał mi, że wszystko będzie dobrze, i , że Ona jest tak samo silna jak ja, że sobie poradzi, i , że tamta już nigdy Jej nie tknie - tego ostatniego byłam na szczęście pewna, już na sto porcent... || kissmyshoes
|
|
 |
bo jesteś typem chłopaka, który śmiałby się gdybym upadła, ale pomógł mi wstać i wyszeptał "w porządku skarbie, wciąż cię kocham" .
|
|
 |
Nie jestem idealna. Nigdy nie byłam. Nie chciałam być najlepsza, tylko wystarczająca dla Ciebie.
|
|
 |
bo nie raz jest tak, że to na czym nam najbardziej zależy możemy mieć tylko w snach..
|
|
 |
Była pieprzoną romantyczką taką, która wybaczy wszystko.
|
|
 |
A teraz Mała wstań, zrób najlepszy makijaż jaki potrafisz i nie waż się pokazać nikomu że coś rozpierdala Cię od środka ...
|
|
|
|