|
cześć, wchodzicie tu jeszcze? mam ogrom wspomnień związanych z tym miejscem, może trochę się postarzeliśmy od ostatniego czasu ale wierzę, że u was tylko lepiej! 🫶🏻
|
|
|
przez rok od tamtej nocy byłam jak wydrylowana z uczuć wydmuszka. chodziłam, oddychałam, ale nie żyłam. każda myśl była wyłącznie myślą o nim albo jego wspomnieniem. każda wolna chwila kończyła się modlitwą o niego i a niego. każde wyjście z domu przepełniała nadzieja przypadkowego spotkania lub choćby dojrzenia jego samochodu w ruchu ulicznym. każdy kolejny mężczyzna, a teraz było ich nawet więcej niż wcześniej, miał być albo jego kopią, albo antidotum. żaden nie spełniał stawianych wymagań ani nie oferował efektu klina, więc odprowadzałam ich kolejno do drzwi. on wciąż był moim nałogiem, sercem, rozumem i światem. nawet jeśli nie tu, to gdzieś tam, poza murami mojego domu, w objęciach innej kobiety, śmiejący się do innych oczu i ust, trzymający inną dłoń w swojej ręce
|
|
|
bo on jest od kilku miesięcy tą najważniejszą osobą w moim życiu, a dlaczego? bo to on, jako jedyny ma do mnie nieziemską cierpliwość, on daje życiu sens, bo dzięki niemu mam dla kogo żyć, bo przy nim za każdym razem czuję się tak jak nigdy wcześniej, bo jego życie jest moim życiem, bo nie liczy się nic oprócz tego żeby na jego słodkiej japce widniał uśmiech, bo mimo wielu zła on nadal był, jest i będzie.
|
|
|
a ja ciągle pamiętam, chociaż chyba nie powinnam, czasami tak tylko patrzę, gdy nie widzisz i uśmiecham się bo wiem, że u Ciebie wszystko w porządku. moje serce należy do innego, cała należę do kogoś, kto jest Twoim zupełnym przeciwieństwem i wiesz? całkiem mi z tym dobrze. po nas został tylko ten mural na opuszczonym parkingu i kilka dobrych wspomnień. już Cię nie kocham
|
|
|
Dopiero kiedy trafiasz w sam punkt swojej bezsilności. Zaczynasz rozumieć, że w tym wszystkim czasami chodzi o to by się zatrzymać. Pędzić chce każdy. Większość nigdy nie dociera do celu. Zatrzymaj się i zastanów - o czym pamiętasz, co jest w tobie nieśmiertelne? Jeśli będziesz tego świadomy, dla mnie już jesteś zwycięzcą.
|
|
|
Chcę od razu wielkiej miłości, chcę zakochać się jak nasi dziadkowie robili to przed laty. Raz i na zawsze. Nie chcę zmieniać chłopaków i mieć ich trzech, trzynastu czy pięćdziesięciu. Chcę jednego mężczyzny na zawsze, według mnie jest to prawdziwsze. Bo to jest jak z węchem, gdy wąchasz zbyt wiele perfum przestajesz czuć cokolwiek. Z miłością może być podobnie, gdy zbyt wiele razy zadowolisz się jakimś marnym zamiennikiem uczucia, możesz stracić poczucie prawdziwej miłości i przegapić tego jedynego, który może dać ci prawdziwe szczęście i spełnienie.
|
|
|
Przecież to była przeszłość. Nic więcej. Stare fotografie. Tamte ulice. Tamten czas. Tamte miejsca. Tamto ciepło. Śmiech i płacz. Radość powitania i smutek rozstania. Pijane noce i beznadziejnie trzeźwe dni. Drapanie za uszkiem i delikatne pieszczoty. Regularność. Uczuciowa stabilizacja. Przeszłość.
|
|
|
i stoję przed Tobą, czuję na sobie Twój wzrok, te Twoje zielone kocie oczy przeszywają mnie na wylot, nogi mam jak z waty, w innej rzeczywistości pewnie stalibyśmy wtuleni i przepraszali się nawzajem za wszystkie dni rozłąki ale nie, my tylko stoimy i czekamy do wyjścia, te milczenie jest przerażające, drzwi się otwierają a ja uciekam, uciekam środkiem ulicy nie zważając na światła i samochody, straciłam rozum, zaopiekuj się mną
|
|
|
wiesz, tyle chciałabym Ci jeszcze powiedzieć ale nie zdążyłam bo wsiadłeś do tego najgorszego na świecie srebrno-niebieskiego tramwaju linii 32 i już do mnie nie wróciłeś, a ja z każdym kolejnym przejechanym centymetrem wiedziałam jak kurewsko źle będę się czuć przez najbliższe miesiące zastanawiając się dlaczego wtedy pozwoliłam Ci odejść.
|
|
|
cyferki zmieniające się każdego roku wcale nie dodają Ci mądrości. nadal jesteś tą samą piętnastolatką z miliardem problemów, które sama sobie stwarzasz. miniony czas sprawił, że potrafisz już nawet całkiem dobrze zakryć makijażem resztki tęsknoty przeplatanej miłością i wczorajszą imprezą, na którą przecież miałaś nie iść. dorosłość jest fajna
|
|
|
ja jestem tu, a Ty jesteś tam i zazdroszczę nam opanowanego do perfekcji udawania, że potrafimy bez siebie żyć. czasami tylko w nocy zagryzamy z żalu wargi do krwi i nalewamy do szklanki więcej wódki niż zwykle
|
|
|
|