 |
|
Łączyła nas bardzo silna więź, więź niezależna od naszych osobowości, niezależna od naszego zachowania i niezależna od nas samych, więź, która podsycała nasze pragnienia i krzyżowała nasze drogi
|
|
 |
|
Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę wiedział, jak wygląda mój Anioł Stróż strzeżący mnie z nieba. Dziś wiem. Ma Twoje oczy, Twój uśmiech. Jestem świadom tylko jednego- od momentu, kiedy postanowiłaś odejść własnowolnie tam do góry,czuwasz nade mną,chronisz mnie, bo bez tego mnie również by teraz nie było na ziemi.
|
|
 |
|
Szkoda mi tego nowego roku, totalnie go zniszczymy przyzwyczajeniami z wakacji..
|
|
 |
|
Miło przywitać nowy rok szkolny litrem Finlandii.
|
|
 |
|
mam Twoje dobranoc, choć tak ciężko na trasie o sen. Mam Twoje dzień dobry, na każdy dzień. Na dobre i na złe.
|
|
 |
|
dopierdol mnie jeszcze bardziej. dorzuć jeszcze kilka słów. powiedz coś o braku zaufania. krzycz głośniej. rzucaj przedmiotami. bo czemu by nie? przecież to zawsze ja jestem tą złą, i niedobrą. to przeze mnie wszystko jest nie tak. rób tak dalej, i przekreśl wszystkie Nasze starania, emocjonalny gówniarzu... || kissmyshoes
|
|
 |
|
miliony razy gubiłam się przez niewiedze. pewna siebie, nie przyjmowałam żadnych rad. wiele razy granica ironi , nie wiedząc kiedy przebijała się na pole chamstwa, i szyderstwa. tak wiele razy ograniczenia szły w odstawkę, dla możliwości dobrej zabawy. setki tysięcy razy moje słowa raniły jak sztylety, uderzały w samo serce, i zabierały mi najbliższych. nie byłam idealna. nigdy nie będę - jestem tylko zwykłym człowiekiem, który popełnia błędy, i stara się na nich uczyć. || kissmyshoes
|
|
 |
|
Oddałem Ci swe serce, było nieskazitelnie czyste. Dziś mi je zwracasz - zszarpane i martwe.
|
|
 |
|
Wstaje rano, choć dzień wolny od wszystkiego, przeciągam się, sięgam po butelkę wody i telefon, pusto w jednym i drugim. ostatkiem sił zwlekam się z łóżka. Wychodząc z pokoju kieruję się po schodach do kuchni, przechodząc przez salon stwierdzam jedno: nigdy więcej takich imprez, próbuję zebrać siły do sprzątania tego burdelu pozostawionego przez przyjaciół. Łapie sok grejpfrutowy, po czym przedzierając się przez sterte paczek po chipsach, pustych puszkach po piwach, butelkach po whiskey i wódzie wracam do pokoju, opadam ponownie na łóżko. Przegrałem walkę z kacem.
|
|
|
|