 |
Znam tylko ćpuńskie historie i pęknięte serce w tle. / Bonson
|
|
 |
Pokroiło nam się grono trochę. / Bonson
|
|
 |
Wielu woli się zalać, bo świat jest zbyt straszny,
w poszukiwaniu szczęścia wyruszają na dno flaszki. / Słoń
|
|
 |
Samotność i pustka, rzeczywistość szara,
zdeptane sumienie, mara, paranoja, marazm. / Słoń
|
|
 |
Życie pędzi jak pocisk, nie jesteśmy już młodzi,
już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw. / Słoń
|
|
 |
Mój wniosek jest zasadny, proszę o umorzenie
wszystkich stanów nerwowych które gniotą sumienie.. / Chada
|
|
 |
W jego głowie kobiety, każdej nocy znów inna.
|
|
 |
Wygoń te chore myśli i zmień priorytety. / Chada
|
|
 |
Złap mnie za rękę, spędźmy noc pod gwiazdami.. / Bas Tajpan
|
|
 |
I zostało trochę z tamtych czasów we mnie. / Bonson
|
|
 |
Ale nie żałuję, wiesz? Każdy popełnia błędy. / Bonson
|
|
 |
wbiegła do sali. w ułamku sekundy zatrzymała się. poczuła jak zaczynają trząść się jej ręce a do oczu napływają łzy. powolnym krokiem podeszła do łóżka. nie wierząc w to co widzi, usiadła na krześle. złapała jego chłodną dłoń. jej wzrok wędrował po jego ciele podłączonym do aparatury. 'dlaczego ty? dlaczego ciebie musiało to spotkać? czym sobie na to zasłużyłeś?' - mówiła, przykładając jego rękę do swojej twarzy. 'kocham cię, nie zostawiaj mnie, rozumiesz ? wiem że mnie słyszysz' - szeptała z nadzieją, że nagle otworzy oczy i obieca, że będzie przy niej, bo to jeszcze nie jego czas, aby umierać. łudziła się, mimo że lekarze dawali mu tylko kilka dni. kilka pierdolonych dni... / mojekuurwazycie
|
|
|
|