Każdego dnia wstajesz z myślą, że ten dzień będzie inny, nie wiesz co zrobisz w tym kierunku, ale chcesz, żeby w końcu coś się zmieniło, żeby pogłebiający się stan chujozy w końcu dobiegł końca. Każdy moment wydaję się być nieodpowiedni, żeby coś zmienić. Najpierw jest za wcześnie, czekasz na ruch kogoś innego, ale nic takiego nie następuje... mimo wszystko nadal czekasz, aż okazuję się, że jest już za późno by cokolwiek zmienić. Za późno? Lub po prostu nie jest to odpowiedni moment, czy jakikolwiek jest odpowiedni? Na początku zabrakło odwagi, teraz ponosisz tego konsekwencje..
|